FC Barcelona może świętować awans do następnej rundy Ligi Mistrzów po tym, jak pokonała u siebie Napoli 3:1 (w dwumeczu 4:2). Rezultat przypieczętował Robert Lewandowski, który w 83. minucie gry umieścił piłkę w siatce. Wygrana oznacza dołączenie do zacnego ćwierćfinałowego grona, w którym miejsce zapewniły sobie także takie kluby jak Manchester City, Real Madryt, Bayern Monachium i Paris Saint-Germain. Po spotkaniu "Lewy" stanął przed kamerą Polsatu Sport i wstępnie przeanalizował to, co działo się na boisku. Mimo radości z wygranej, dostrzegł także elementy, które należałoby poprawić. "Moim zdaniem gdybyśmy w pierwszej połowie w paru sytuacjach poszukali kilku podań więcej, moglibyśmy już zamknąć ten mecz, wygrywając trzy lub cztery od zera. A tak, zawsze musimy walczyć do końca i troszkę mieć z tyłu głowy, że to jeszcze nie jest zakończone spotkanie" - wyjaśniał. Podkreślał, że każdy jego strzał - czy to celny czy nie - dodaje mu pewności siebie, jest dla niego bodźcem motywacyjnym. Natomiast nie jest na boisku sam, próby zależą od liczby podań od kolegów z zespołu. "Gdy podań jest mniej, to wewnętrzne myślenie, że zaraz dostanę tę piłkę, spada. Cierpliwość i wiek pomagają w tym aspekcie. Jeśli to poprawimy, na pewno możemy być groźniejszą drużyną" - ocenił. Na skuteczność Lewandowskiego i w ogóle jego postawę uwagę zwracają hiszpańskie media. Lewandowski z golem, Barcelona z awansem. Zobacz skróty meczów LM w Interii Lewandowski pod lupą hiszpańskich mediów. Bramka nie przykryła całościowego obrazu meczu w Lidze Mistrzów Krytycznym okiem na boiskowe wyczyny Roberta Lewandowskiego w meczu z Napoli spojrzeli dziennikarze z "AS". Ich zdaniem największe zasługi przy jego golu można przypisać Sergiemu Roberto, który miał być głównym kreatorem akcji. "Polak w końcu dobył bramkę dzięki hojności Sergiego Roberto. Do tego momentu ledwo był w stanie prawidłowo kopnąć piłkę" - czytamy. W trochę podobnym tonie do sytuacji odnosi się "Mundo Deportivo". Sygnalizuje, że co prawda napastnik przez większość spotkania może nie imponował na boisku, ale za to w decydującym momencie potrafił zadać ostateczny cios. Swoim trafieniem ustalił wynik meczu. "Lewandowski potrafi strzelić gola, nawet jeśli przez cały wieczór nie czuł piłki" - wyjaśniono. Oględnie dyspozycję "Lewego" podsumowuje "Marca", przyznając napastnikowi nienajwyższą notę 6 (na równo oceniono jeszcze Ter Stegena, Araujo, Christensena oraz Raphinhę, o punkt niższą ocenę otrzymał jedynie Oriol Romeu). "Polak na początku meczu z Mallorcą odpoczywał, z myślą o zaangażowaniu w Ligę Mistrzów. Przepuścił piłkę po zdobyciu bramki Fermina Lopeza" - lakonicznie opisano. Taką samą notę polskiemu napastnikowi wystawia kataloński "Sport". Ma jednak pod adresem Lewandowskiego kilka ciepłych słów. "Ustalił wynik meczu i pokazał, że jest twardym zawodnikiem. Przy pierwszym golu bardzo przytomnie przepuścił piłkę, a przy trzecim znalazł się w "zabójczej" strefie. Jest profesjonalistą w swoim fachu" - zaznaczają. Jeszcze w tym tygodniu FC Barcelona pozna następnych rywali w walce o Ligę Mistrzów. Ceremonia losowania LM zaplanowana jest na piątek 15 marca na godzinę 12.00. Na razie nie mamy kompletu ćwierćfinalistów. Oprócz "Dumy Katalonii" w następnym etapie zobaczymy na pewno Manchester City, Real Madryt, Bayern Monachium i Paris Saint-Germain. Środowe mecze wyłonią ostatnich uczestników. Inter Mediolan zagra z Atletico Madryt (zaliczka 1:0 po pierwszym spotkaniu), a Borussia Dortmund z PSV Eindhoven (na razie 1:1). W Hiszpanii aż huczy. Znów głośno o Lewandowskim. Fatalna decyzja Barcelony?