"Lewy" po wielu latach spędzonych w Niemczech, gdzie w Bundeslidze zdobył wszystko, najpierw grając w Borussii Dortmund, a następnie w Bayernie Monachium, postanowił przenieść się do innej ligi. Jego wybór padł na Półwysep Iberyjski, a nowym klubem została Barcelona. W pierwszym sezonie snajper zdobył z nią mistrzostwo kraju i wygrał Superpuchar Hiszpanii, a indywidualnie został królem strzelców. Wydawało się więc, że w następnych rozgrywkach będzie jeszcze lepiej. Tymczasem "Duma Katalonii" zakończyła je bez żadnego trofeum, natomiast Polak, choć był najlepszym strzelcem zespołu i w czołówce całej ligi, to jednak nie założył po raz drugi korony. W trzeci sezon w Barcelonie Lewandowski wkracza z nowymi nadziejami, podobnie jak cały klub, tym bardziej, że zmienił się szkoleniowiec - Xaviego zastąpił Hansi Flick. Niemiecki trener zna bardzo dobrze naszego gracza, ponieważ prowadził go w Bayernie, gdzie osiągnęli wielkie sukcesy z wygraniem Ligi Mistrzów włącznie. FC Barcelona. Robert Lewandowski z dwoma trafieniami na inaugurację I w pierwszym meczu La Liga rozgrywek 2024/25 "Duma Katalonii' odniosła cenne zwycięstwo z Valencią 2-1 na wyjeździe, a oba gole strzelił właśnie "Lewy". Mimo wszystko w mediach nie do końca są pewni, czy 36-letni Polak to odpowiednie rozwiązanie dla Barcelony. Najdobitniej przedstawił to Graham Hunter, który swój tekst w ESPN-ie zatytułował: "Czy Lewandowski zwalnia, kiedy Barcelona najbardziej go potrzebuje?". W swoim materiale podał, że najdroższy piłkarz "Dumy Katalonii", który ma zarobić w tym sezonie 30 milionów euro przed opodatkowaniem, poza zdobytymi bramkami nie wnosi za wiele do drużyny. "Przez cały mecz Lewandowski był ospały: powolny, gdy oferowano mu posiadanie piłki, nieporęczny atletycznie, pozbawiony zręczności technicznej i niezbyt przydatny dla zespołu w aspektach poza tymi dwoma golami. Tak naprawdę 99 procent graczy by też je strzeliło" - napisał Hunter. Przytoczył też statystyki, że Polak w pierwszej połowie dotknął piłki zaledwie dziewięć razy, trochę poprawiając się po przerwie, wtedy już 15 razy miał kontakt z futbolówką. Poza tym ani razu nie odzyskał piłki, a podał ją 17 razy, z czego jedną trzecią do tyłu, a ani razu do przodu. Z krytyką kapitana reprezentacji Polski nie zgadza się Kosecki. "Hiszpanie ostatnio popadli w duży entuzjazm. Wygrali mistrzostwa Europy i igrzyska olimpijskie. Uważają, że ich piłkarz jest świetny, a każdy inny słaby. Mają ku temu podstawy, bo świetnie szkolą. Jest w tym jednak sporo przesady, Robert strzelił dwa gole, a drużyna wygrała" - powiedział były napastnik dla WP SportoweFakty. FC Barcelona. Hiszpanie potrafią krytykować nawet największych On nie tylko grał na tej samej pozycji co "Lewy", ale także występował w Hiszpanii w barwach Osasuny Pampeluna i Atletico Madryt, zna więc dobrze nie tylko samą ligę, jak również tamtejsze media. "Hiszpanie uwielbiają piłkę, znają się na niej. Potrafią zganić, ale także pochwalić. Nie mają skrupułów. Krytykowali nawet największe piłkarskie legendy, są bardzo impulsywni i reagują szybko. Jedno jednak trzeba im przyznać: potrafią docenić kunszt i sztukę w grze zawodnika" - przyznał Kosecki. Nie ma wątpliwości, że w tym sezonie padnie też rekord bramek zdobytych przez zawodnika z Polski w La Liga. Jan Urban strzelił 48 goli, a Lewandowski już 44. Kolejną szansę na zdobycz bramkową 36-letni kapitan "Biało-Czerwonych" będzie miał już w sobotę, kiedy Barcelona podejmie Athletic Bilbao w drugiej kolejce La Liga. Początek meczu o 19.00. Transmisja w Eleven Sports, a tekstowa w Interii.