Sympatycy "Blaugrany" absolutnie nie mogą mieć powodów do narzekania na Roberta Lewandowskiego. Polak momentami strzela jak na zawołanie, a w obecnie trwającej kampanii przeżywa drugą młodość. Wszystko spowodowało przyjście Hansiego Flicka. Pod batutą Niemca nasz rodak wreszcie regularnie wpisuje się na listę strzelców, co ma odzwierciedlenie w klasyfikacji Złotego Buta oraz w rywalizacji o tytuł króla strzelców La Ligi. W tym drugim zestawieniu "Lewy" znajduje się na samym szczycie. Jego plecy ogląda między innymi Kylian Mbappe. Nic więc dziwnego, że mało kto w stolicy Katalonii chce odejścia doświadczonego snajpera ze stolicy Katalonii. Ostatnio mnóstwo pozytywnego szumu wśród kibiców wywołały słowa Piniego Zahaviego. "To nieprawda, że są oferty z ligi saudyjskiej. Nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej oferty i żaden klub saudyjski nie kontaktował się z nami ws. Roberta. Lewandowski jest szczęśliwy w Barcelonie i pozostanie tam na następny sezon. Mamy kontrakt z klubem i szanujemy go do końca" - oznajmił agent gwiazdora. Robert Lewandowski może zrównać się z Ronaldinho. Potem pogoń za Neymarem Kapitan reprezentacji Polski przez kilka lat gry dla FC Barcelona już zdążył zapisać się złotymi zgłoskami w historii klubu. Kolejny wyjątkowy moment może nadejść we wtorkowy wieczór, o czym informuje "Sport.es". Chodzi o zrównanie się z Ronaldinho oraz Bakero w liczbie strzelonych bramek dla "Blaugrany". "Od kiedy zaczął nosić koszulkę Barcelony, strzelił już 93 gole w 133 meczach. Te liczby już teraz stawiają go na uprzywilejowanej pozycji w kontekście historycznego bilansu klubu" - pochwalił Roberta Lewandowskiego Ivan San Antonio, który trzyma kciuki za to, by jutro piłkarz z numerem dziewiątym wpisał się na listę strzelców. A wtedy przed nim znajdą się między innymi Pedro (99), Asensi (101) czy Neymar (105). Ich także zdoła wyprzedzić, jeśli nagle nie spuści z tonu. Tekstowa relacja na żywo z wtorkowej konfrontacji w Interia Sport. Początek o 18:45.