Robert Lewandowski i Thomas Mueller swego czasu tworzyli jeden z najlepszych duetów na świecie. W stolicy Bawarii Polak i Niemiec stworzyli swoją legendę. Wymieniając najlepsze pary piłkarzy w historii, wśród takich znakomitości jak Messi i Suarez, Cole i Yorke, Romario i Bebeto, Pele i Garrincha czy Xavi i Iniesta, można śmiało wymienić właśnie Lewandowskiego i Muellera. Thomas Mueller - niedoceniony geniusz i najważniejszy piłkarz w karierze Lewandowskiego Odkąd w latach 2004-05 rozpoczęto szczegółowe rejestrowanie asyst w Bundeslidze, Thomas Mueller asystował przy ponad dwukrotnie większej liczbie goli Lewandowskiego (40) niż jakikolwiek inny piłkarz przy golu jednego kolegi z drużyny w lidze niemieckiej. Ta statystyka robi wrażenie a i tak w pełni nie oddaje poziomu współpracy, jaką cieszyli się Polak i Niemiec. Thomas Mueller jest piłkarzem o wyjątkowym profilu - grającym na pozycji "9,5". Jest to "drugi napastnik", grający głównie za plecami "pierwszego" i szukający z nim dwójkowych akcji. Dodatkowo Niemiec zawsze miał charakter "pracusia" i biegał bardzo dużo po boisku, angażując się również w grę defensywną. Chciał pomagać swojemu zespołowi na każdej płaszczyźnie. Można śmiało powiedzieć, że Mueller zalicza się do ścisłej czołówki legend zespołu z Bawarii. Jego nazwisko będzie wymieniane jednym tchem, obok piłkarzy takich jak Phillipp Lahm, Gerd Mueller, Franz Beckenbauer czy Karl-Heinz Rummenigge. Griezmann mógłby stworzyć duet marzeń z Lewandowskim? FC Barcelona jeszcze niedawno miała w swoich szeregach piłkarza, który charakteryzował się podobnym stylem gry, co Niemiec. Antoine Griezmann przychodził do FC Barcelony jako jeden z największych transferów w historii. Francuz cieszył się wówczas statusem topowego gracza na świecie. Jego kariera w klubie ze stolicy Katalonii nie potoczyła się jednak zgodnie z oczekiwaniami. Francuz został przyklejony do linii bocznej przez kolejnych trenerów, co znacznie ograniczało jego potencjał. Ostatecznie Griezmann w Barcelonie nie odniósł sukcesu i odchodził z powrotem do Atletico Madryt jako kompletny transferowy niewypał. W "Los Colchoneros" i reprezentacji Francji zawodnik znów zaczął prezentować swoje najlepsze oblicze i grać nawet głębiej niż w trakcie swojej pierwszej przygody w stolicy Hiszpanii. Na mistrzostwach świata w Katarze Griezmann był jednym z najlepszych piłkarzy i to w dużej mierze dzięki jego wspaniałej formie "Trójkolorowi" zaszli aż do finału. Francuz potrafi uzupełniać każdą część boiska, a jego "heat mapa" z bieżącego sezonu prawie całkowicie się zaczerwieniła. Barcelona zaprzepaściła potencjał Francuza Trudno powiedzieć, że Griezmann gra na jakiejkolwiek określonej z góry pozycji. To wolny elektron, który stara się być tam, gdzie zespół najbardziej go potrzebuje. Na boisku wykazuje się wielką inteligencją, której nie ustępują umiejętności piłkarskie. Nie jest to zawodnik, którego łatwo dopasować do składu swojej drużyny, ale gdy ta sztuka już się uda, korzyści płynące z obecności Francuza są przeogromne. Ze względu na wspaniałą formę Griezmanna pojawiają się głosy, że FC Barcelona pozbyła się go zbyt wcześnie i nie potrafiła w pełni wykorzystać jego potencjału. Wpisując jego nazwisko na listę skrzydłowych, kolejny trenerzy wyrządzali mu dużą krzywdę i nic dziwnego, że Francuz cały swój pobyt na Camp Nou spędził "pod formą". Gdyby szkoleniowiec dał mu o wiele więcej swobody i pozwolił na grę bliżej środka, wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, a dziś Griezmann mógłby być tym, kim Thomas Mueller był dla Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium. Szansa na wypróbowanie tego duetu w praktyce została niestety zaprzepaszczona. Dziś Griezmann zachwyca w Atletico Madryt i już nigdy nie dowiemy się, czy stworzyłby z Polakiem kolejny duet marzeń.