Amazon nakręcił swój pierwszy polski film. W produkcji "Lewandowski - Nieznany", której oficjalną premierę przewidziano na 31 marca, prześledzono najważniejsze punkty kariery piłkarza, zagłębiono się również w wątki prywatne. Dokument wzbogacono o nagrania pochodzące z rodzinnego archiwum. Duża część z nich nie była wcześniej publikowana, do tej pory zalegała w osobistych szufladach i kolekcjach. Są filmy, na których widać urywki dzieciństwa Roberta Lewandowskiego. Uchwycono m.in. jego bardzo bliskie, piękne relacje z ojcem. Już na początku zaserwowano widzom mocną scenę. To wideo z wigilijnego wieczoru, z 1996 roku. W tle zastawiony stół z potrawami, krzątanina, przystrojona choinka. Bohaterami stojącymi na środku pokoju są mały Robert oraz jego tata, Krzysztof Lewandowski. Mężczyzna łamie się z synem opłatkiem i składa mu życzenia. To, co mówi, chwyta za serce. Zwłaszcza, jeśli mamy pełny obraz sytuacji i wiemy, jak potoczyły się dalsze losy Roberta. "A czego mi życzysz? Ja tobie życzę, żebyś grał w piłkę nożną w pierwszej lidze włoskiej, zarabiał super dużo pieniędzy, a na starość będziesz tatusia utrzymywał" - zaczął Krzysztof Lewandowski, śmiejąc się. "Roberto Lewandowski - najlepszy piłkarz w Europie. Jak tak dalej będziesz trenował, to tak będzie" - dodał, a na koniec mocno przytulił swoje dziecko. Rozpierała go duma i wiara w możliwości 8-letniego wówczas Roberta. Jego słowa okazały się właściwie prorocze. Dziś Robert Lewandowski jest jednym z najlepszych i najpopularniejszych piłkarzy na świecie. Co się działo w przerwie w szatni Polaków? Robert Lewandowski ujawnia reakcję Fernando Santosa Prorocze słowa ojca "Lewego". Krzysztof Lewandowski przyczynił się do tego, jakim Robert jest teraz piłkarzem Do dziś, po zdobyciu najważniejszych bramek, Lewandowski unosi wzrok do góry i wskazuje palcami ku niebu. W taki sposób dedykuje gole swojemu ojcu, który był jego pierwszym trenerem. On i mama mocno wspierali Roberta. Z uwagą obserwowali jego pierwsze mecze. Reagowali inaczej niż większość rodziców pozostałych młodych piłkarzy. "Rodzice bardzo impulsywnie, zaangażowanie kibicowali. Nawet wtrącali się. Trener dawał wskazówki, każdy rodzic był mądrzejszy od trenera. Nas troszeczkę to irytowało, bo oboje jako trenerzy, sami nie lubiliśmy, aby ktoś z boku nas pouczał" - opowiada w filmie Iwona Lewandowska. "Czasami byłem zły na tatę, że tak aż za spokojnie oglądał mecze" - przyznaje przed kamerą Robert. "Ja nieraz impulsywnie mówiłam: 'Dlaczego? To powinien być gol!'. A mój mąż [reagował] spokojnie. [Tłumaczył]: 'Nie. Robert był na lekkim spalonym'. On to widział" - dodaje matka piłkarza. "Lewy" docenia coś innego. "[Tata] rozumiał, jak ważne jest, aby nie wywierać presji na młodym dzieciaku, który jest na boisku czy treningu" - zauważa. Krzysztof Lewandowski zapewnił synowi pewien bardzo ważny atut. Naciskał na to, by Robert nie skupiał się wyłącznie na trenowaniu piłki nożnej. Pragnął, aby liznął również innych dyscyplin: siatkówki, biegów, koszykówki, piłki ręcznej, ping ponga. Ojcu zawdzięcza też coś jeszcze - swoją ksywkę. Już w dzieciństwie dla najbliższych był "Bobkiem". "Przezwisko się zaczęło od tego, że tata jeździł do Ameryki, żeby zarobić trochę pieniędzy. Wtedy mi opowiedział, że Robert po angielsku to jest Bob. A że byłem najmniejszy, najdrobniejszy, to nazywali mnie Bobek" - wyjaśnia sam sportowiec. Dziś wygląda, rzecz jasna, inaczej niż w dzieciństwie, ale komentarze negujące jego sportową przyszłość przez wzgląd na budowę ciała i nie tylko, zapamięta na zawsze. "Pomimo wielu komentarzy: 'nie uda ci się', 'po co ci to?', 'za chudy', 'za miękki', 'za mało techniczny', to ja chciałem pokazać, że chłopak z Polski, wychowujący się pod Warszawą, jest w stanie osiągnąć wielkie rzeczy i dojść wysoko" - podsumowuje. Wierzył w to on, wierzył w to jego ojciec, a dziś wiara i marzenia spełniają się na oczach kibiców z całego świata. Skomentuj poruszającą scenę na FB Polscy kibice rozgoryczeni po porażce z Czechami. Dostało się Lewandowskiemu. "Przestań gwiazdorzyć"