Dla FC Barcelona starcie z Realem Madryt to drugi mecz podczas amerykańskiego tournée. W czwartkowy poranek polskiego czasu Katalończycy przegrali 3:5 z Arsenalem. Tydzień temu mieli natomiast zagrać z Juventusem, ale hiszpańską drużynę zdziesiątkował wirus, który wywołał u sporej grupy piłkarzy zapalenie żołądka i jelit. Potyczka została odwołana, a zawodnicy skupili się na powrocie do pełnej sprawności. PSG idzie na całość, chce wielką gwiazdę Barcelony. Transfer coraz bliżej? Według medialnych doniesień choroba nie dotknęła natomiast Roberta Lewandowskiego. Polak miał czuć się dobrze i trenować na pełnych obrotach. Już w siódmej minucie wspomnianego spotkania z Arsenalem potwierdził, że jest głodny gry, otwierając wynik meczu. Zdobył tym samym swoją pierwszą bramkę w nowym sezonie, a przy okazji także pierwszą Barcelony. Przeciwko "Kanonierom" napastnik rozegrał 45 minut, w drugiej połowie nie pojawił się już na boisku. Zaliczył 11 kontaktów z piłką i cztery celne podania. Poza tym wygrał jeden pojedynek na trzy podjęte. Był też raz faulowany, a raz sam przewinił. Po tygodniu spędzonym w Kalifornii "Duma Katalonii" przeniosła się do Teksasu. To właśnie w tym stanie, a konkretnie w mieście Dallas, doszło do przedsezonowego El Clasico. Amerykańscy kibice czekali na to spotkanie, nie bacząc na fakt, że to tylko sparing. Magia klubów - FC Barcelona i Realu Madryt - działa zawsze z taką samą mocą. Fani oczekiwali widowiska, a Robert Lewandowski miał nadzieję na jak najwięcej okazji strzeleckich. W niedawnym wywiadzie dla "The Athletic" napastnik wyjawił, że w ostatnich miesiącach problemem jego drużyny była gra ofensywna na najwyższym poziomie. Kłopotem nie był brak zwycięstw, ale mała liczba wykreowanych, a co najważniejsze, sfinalizowanych akcji. Za nami El Clasico. Jak zagrał Robert Lewandowski? Od pierwszych minut amerykańskie Clasico stało pod znakiem dużej intensywności i zaskakująco wysokiego poziomu agresji u zawodników. Wynik otworzył natomiast w 15. minucie Ousmane Dembele. Tymczasem Robert Lewandowski starał się szukać dla siebie miejsca na boisku. Brał też udział w rozgrywaniu akcji i absorbował uwagę obrońców. Niewiele miał jednak do powiedzenia, jeśli chodzi o sytuacje strzeleckie. W pierwszej połowie uderzył niemalże z połowy boiska, kiedy zauważył, że Thibaut Courtois wysunął się z bramki, a w drugiej jego próba z obrębu pola karnego została zablokowana. Poza tym Polak zanotował również jedno kluczowe podanie. Wygrał też kilka pojedynków, ale generalnie nie był to szczególnie udany występ w jego wykonaniu. Po 75 minutach gry Lewandowski opuścił murawę, a jego miejsce zajął Ferran Torres. Jakub Żelepień, Interia