Xavi przed meczem z Las Palmas domagał się od swoich zawodników dwóch rzeczy - większego zaangażowania i poprawy skuteczności. Mimo to w czwartkowy wieczór mógł tylko z zażenowaniem patrzeć, jak jego zawodnicy nie radzą sobie w rywalizacji z Las Palmas. Rywale od 12. minuty prowadzili po bramce byłego piłkarza Barcy - Munira El Hadaddiego. Co ciekawe asystował mu inny wychowanek - Sandro Ramirez. FC Barcelona wyglądała bardzo słabo, a rywale rozkręcali się coraz mocniej. Imponował zwłaszcza Sandro, który jeszcze przed przerwą uderzył w słupek. Mistrz Hiszpanii kompletnie nie miał pomysłu na sforsowanie defensywy Las Palmas, która dla odmiany była ustawiona bardzo wysoko. W pierwszych 45 minutach nie oddał żadnego celnego uderzenia. W przerwie piłkarze znów prawdopodobnie nasłuchali się wielu nieprzyjemnych słów od Xaviego, bo wybiegli z innym nastawieniem mentalnym. "Blaugrana" próbowała wielu długich piłek granych za plecy rywali. Brakowało jej jednak precyzji. Robert Lewandowski nie potrafił odnaleźć się w meczu i raz za razem nerwowo reagował na kolejne nieudane zagrania swoich partnerów. Złe wieści dla "Lewego" i spółki. Tytuł coraz dalej, Real "przepchnął" zwycięstwo Reprezentant Polski największe pretensje miał do Ferrana Torresa, który w 55. minucie wyrównał stan rywalizacji. Dość kuriozalną asystę drugiego stopnia zanotował w tej sytuacji Lewandowski. Piłka odbiła się od jego głowy i dotarła do napastników Barcy, którzy w zamieszaniu zrobili z niej użytek. Kolejny bezbarwny mecz Roberta Lewandowskiego W 72. minucie poirytowany Xavi zdecydował się zdjąć bezproduktywnego Lewandowskiego. Na twarzy napastnika widać było frustrację. Zwycięstwo Barca wyrwała w doliczonym czasie gry, dzięki bramce z rzutu karnego. Stały fragment pewnie wykorzystał Ilkay Guendogan. Znakomitą szansę na debiutanckie trafienie zmarnował w jednej z ostatnich akcji Vitor Roque, który zameldował się na placu gry w 78. minucie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem nieznacznie się pomylił. W mediach hiszpańskich wylano kubeł zimnej wody na głowę Lewandowskiego. Dziennikarze bardzo surowo ocenili jego występ. Polak kolejny raz rozczarował i kwestią czasu pozostaje, kiedy zostanie posadzony na ławce. "Deja vu z wielu innych spotkań - zatracił umiejętność wykańczania akcji" - napisano w "Mundo Deportivo". "SPORT" wystawił Polakowi notę "4" - najgorszą w drużynie obok Raphinhii. Zwrócono uwagę na fakt, że w jednej z sytuacji zachował się egoistycznie i zamiast szukać dogrania, za wszelką cenę sam chciał finalizować akcję. Xavi zdecydowanie wytłumaczył zmianę "Lewego". Nie pozostawił wątpliwości Suchej nitki na 3-latku nie zostawił również portal "Goal.com". Wystawiono mu ocenę "3" w skali 1-10. "Nie zrobił kompletnie nic" - podsumowali go tamtejsi dziennikarze. Nie odbiega to zresztą od prawdy. Robert Lewandowski w rywalizacji z Las Palmas nie oddał żadnego celnego strzału. W 15 ostatnich spotkaniach strzelił łącznie zaledwie trzy gole i wkrótce na dobre może stracić miejsce w wyjściowym składzie. Pozytywne wrażenie pozostawił natomiast po sobie Vitor Roque. Mimo zmarnowania 100-procentowej okazji bramkowej, prasa doceniła go za zaangażowanie i znakomite wychodzenie na pozycje. Brazylijczyk był dużo bardziej ruchliwy od Lewandowskiego. Narastają spekulacje, kiedy "posadzi" Polaka na ławce.