Kij w mrowisko wsadził w czwartek swoją wypowiedzią Damian Salwin, który w sztabie szkoleniowym Jerzego Brzęczka pełnił rolę psychologa reprezentacji Polski. W ostatnim wywiadzie dla redakcji "Weszlo.com" przyznał on, że nie zauważył u Roberta Lewandowskiego cech przywódczych. - Na każdym zgrupowaniu spotykałem się z nim, mogłem go poznać. Z drugiej strony widziałem, jaka presja na nim ciąży, ale to tyczy się wszystkich osób, które są wybitne. Wystarczyło, że nie strzelił gola w jednym czy dwóch meczach, żeby pojawiały się opinie o "zablokowaniu Lewandowskiego". Będąc przy nim, zrozumiałem cały ten ciężar, jaki nosi ze sobą. O tym trzeba pamiętać. Ale odpowiadając bezpośrednio na pana pytanie, myślę, że jeśli chodzi o lidera i kapitana, trzeba innego zestawu umiejętności, niż Robert posiada - kontynuował Salwin. Słowa byłego psychologa kadry wywołały spore poruszenie w mediach. W końcu przez wielu piłkarzy, a także członków sztabu szkoleniowego Barcelony Lewandowski wskazywany jest jako absolutny lider. Wspominali o tym zarówno Gavi, jak i Lamine Yamal, czy Xavi. Słowa Damiana Salwina stoją zatem w sprzeczności z ich odczuciami. Menedżer Lewandowskiego odbił piłeczkę Na wypowiedź byłego psychologa kadry ostro zareagował również menedżer kapitana reprezentacji Polski - Tomasz Zawiślak. Podkreślił, że jego zdaniem Salwin zachował się nieprofesjonalnie. Zawiślak nie zostawił suchej nitki na Salwinie dodają, że jego zdaniem miał on destrukcyjny wpływ na atmosferę w kadrze Jerzego Brzęczka. -Mogę tylko powiedzieć, że w mojej ocenie Damian Salwin i jego destruktywny wpływ na selekcjonera Jerzego Brzęczka w bardzo istotnym stopniu przyczynił się do tego, że kadencja trenera została przerwana w fatalnej atmosferze, a jej cały obraz był znacznie gorszy, niż osiągane w tamtym czasie wyniki sportowe - dodał menedżer Lewandowskiego. W ostatnich dniach na Roberta Lewandowskiego spadła fala krytyki po meczu Barcelony z Deportivo Alaves. Oburzenie wywołało zachowanie Polaka, który w jednej z sytuacji nie przybił piątki z Lamine Yamalem. Dyrektor sportowy mistrza Hiszpanii - Deco starał się załagodzić sytuację tłumacząc, że "był to zupełny przypadek".