Ogromne kontrowersje wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej. Afera zdaje się gonić aferę, a temat wyjazdu reprezentacji Polski do Kiszyniowa wciąż mocno rozgrzewa kibiców. Zwłaszcza, gdy na jaw wyszło, że na pokładzie samolotu kadry znalazło się miejsce dla skompromitowanego działacza, Mirosława Stasiaka. Początkowe wyjaśnienia PZPN-u nie były zbyt klarowne i wzbudziły wątpliwości, a nawet oburzenie, u sponsorów drużyny. Do sprawy odniósł się m.in. szef InPostu. "Oczekujemy natychmiastowego podania informacji, który ze sponsorów rzekomo zaprosił tę osobę. Po drugie - bardzo poważnie zastanawiamy się nad kontynuowaniem wsparcia polskiej piłki w formule, którą ostatnio obserwujemy. Nie pozwolimy na to, by nasz brand był wiązany z korupcją" - oświadczył. Z kolei firma Tarczyński S.A. zdecydowała się na zakończenie współpracy z PZPN-em. Ostatecznie firma Inszury przyznała się, że to z jej puli wejściówek skorzystał Stasiak. "W związku z tym, iż do tej pory nie sprawdzaliśmy osób towarzyszących naszym zaproszonym gościom, po weryfikacji listy uczestników do których trafiły przyznane nam zaproszenia na mecz reprezentacji Polski w Mołdawii, ustaliliśmy iż Pan Mirosław Stasiak był jednym z odbiorców wydarzenia korzystających z naszej puli pakietów wyjazdowych jako osoba towarzysząca" - tłumaczono. To jednak nie zakończyło sprawy, a całość stanowi tylko wierzchołek góry lodowej problemów wokół piłkarskiej federacji. Zasygnalizował to Szymon Jadczak w programie "Wysoki Pressing" na antenie Canal+ Sport. Wychodzą kolejne trupy z szafy PZPN. Niebywałe, co chciał zrobić Kulesza. "Zrzucić winę i zwolnić" Afery w PZPN-ie, Robert Lewandowski miał nie wytrzymać. Dziennikarz o interwencji kapitana reprezentacji Polski Po meczu Polski z Mołdawią wyciekło nagranie, na którym uwieczniono, jak Stasiak bawił się w niedalekiej odległości od Cezarego Kuleszy. W programie "Stanowisko" pokazano wideo z działaczem śpiewającym utwór "Za zu zi", znanym z serialu "Kariera Nikodema Dyzmy". Zdaniem Szymona Jadczaka to niejedyny tego typu film. "Wiem, że są zdjęcia i nagrania z tego, co się działo w lożach czy to prezydenckich, czy to pzpnowskich i na wyjazdach pzpnowskich. W telefonach wielu ludzi w tym kraju są kompromitujące nagrania i zdjęcia, które zostały zrobione podczas meczów kadry. Bo, jak to się mówi, pić trzeba umieć, a to nie jest takie oczywiste i jako dziennikarz śledczy zacieram ręce" - powiedział w "Wysokim Pressingu". Przy okazji przypomniał też aferę wokół Dominika G., pseudonim "Grucha", który w zamyśle miał pełnić funkcję ochroniarza kadry, a zwłaszcza Roberta Lewandowskiego, na mundialu w Katarze. Według Jadczaka nie spodobało się to samemu "Lewemu", który miał powiedzieć "dość" i podjąć interwencję. Dodał, że - według jego wiedzy - czego by nie zrobił, Cezary Kulesza jest "nie do ruszenia" przez swoje domniemane koneksje z politykami. Wedle tych słów działanie piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony mogło zatem przynieść jednorazowy skutek. W Hiszpanii już wiedzą, alarmują o "problemie wokół Lewandowskiego". Opisują groźbę bojkotu