Robert Lewandowski rozegrał pełne 90 minut we wtorkowym starciu ligowym z Osasuną. Barcelona od 27. minuty grała w przewadze liczebnej po czerwonej kartce dla Jorge Herrando, jednak defensywny mur przyjezdnych przełamała dopiero w 85., kiedy to jedyną bramkę spotkania strzelił Jordi Alba. Polski napastnik oddał cztery strzały (jeden celny, trzy niecelne), zanotował jeden udany drybling, dwa kluczowe podania, a także wygrał sześć z dziewięciu pojedynków. Łącznie zanotował 30 kontaktów z piłką. Trudno jednak stwierdzić, że rozegrał dobre zawody. Jego problemy zauważyły hiszpańskie i angielskojęzyczne media. "Po dwóch meczach ze zdobytymi bramkami i podnoszeniem swojego poziomu formy znów był sfrustrowany przed bramką. Miał pecha, że gdy już strzelił, to na nic się to zdało z powodu spalonego Ferrana Torresa" - napisał 'Sport". "Początek meczu zapowiadał nieco szczęśliwszy wieczór dla Polaka. Drużyna z trudem go odnajdywała, a gdy już to robiła, to zatrzymywała go ręka bramkarza Aitora Fernandeza. W końcu, gdy już posłał piłkę do siatki, spalony Ferrana unieważnił gola, który przybliżyłby go do zdobycia korony króla strzelców" - czytamy z kolei w "Mundo Deportivo". Mocne opinie o Robercie Lewandowskim. "Słaby mecz" Dość ostro "Lewego" potraktował angielskojęzyczny serwis barcauniversal.com. "Kolejny niemrawy występ Polaka, który w pierwszej połowie nie otrzymał nawet pół szansy przed bramką. Słaby mecz w jego wykonaniu, biorąc pod uwagę, że przeciwnik długo musiał grać w osłabieniu. Lewandowski był tylko nieznacznie lepszy w drugiej połowie" - stwierdzili redaktorzy. Byłego snajpera Bayernu Monachium czy Borussii Dortmund nieco usprawiedliwił inny portal: barcanewsnetwork.com. "W większości nie angażował się w grę, ale wynikało to raczej z braku podań w jego kierunku niż z jego własnej winy" - zakończono.