To kolejna odsłona konfliktu Cezarego Kucharskiego i Roberta Lewandowskiego, który ciągnie się już od kilku lat. Kucharski był menedżerem zawodnika występującego aktualnie w FC Barcelona i to on stał za jego transferem do Bundesligi. Potem jednak ich drogi się rozeszły, a znajomość przerodziła się w pełen wzajemnych oskarżeń konflikt. Teraz dziennikarze Radia ZET ujawnili, że Kucharski miał złożyć doniesienie do niemieckiej prokuratury, by ta pociągnęła Lewandowskiego do odpowiedzialności za ujawnienie ich rozmowy, które odbyła się w 2019 roku w hotelu w Monachium. Śledczy jednak odmówili. Czytaj także: Media ujawniają niespodziewany problem w Barcelonie Kucharski, zdaniem dziennikarzy, miał twierdzić, że według zleconych przez niego ekspertyz nagranie ujawnione przez Lewandowskiego nie było autentyczne. Powoływał się na artykuł tamtejszego kodeksu karnego, mówiący o naruszeniu poufności słowa. Nie złożył jednak w terminie wymaganych wniosków i sprawa nie nabrała dalszego biegu. - Bez wniesienia skargi karnej powstaje przeszkoda prawna w ściganiu ewentualnego sprawcy. W związku z tym prokuratura i policja nie podjęły śledztwa. Nie doszło więc do przesłuchania skarżącego ani oskarżonego - odpowiedziała Radiu ZET prokurator Julian Grotz, zastępca Sekretarza Prasowego Prokuratora Generalnego Monachium.