Gospodarze wytrwali z czystym kontem tylko do 21. minuty. Wówczas "Rekin" wypłynął na polowanie. Wszystko rozpoczął jednak Ilkay Gudnogan, który zanotował dość niecodzienną "asystę" drugiego stopnia - trafił piłką w rywala w taki sposób, że ta dotarła pod nogi Pedriego. Hiszpański pomocnik zagrał następnie pod nogi Ferrana Torresa, a ten dopełnił formalności. Jeszcze przed przerwą piłkę do siatki posłał notujący słaby występ Robert Lewandowski. Jego trafienie nie zostało jednak uznane - reprezentant Polski został wcześniej złapany na spalonym, co potwierdziła analiza VAR. Real Betis - FC Barcelona. Szalony zwrot akcji w meczu, Robert Lewandowski zdjęty z boiska Po przerwie Real Betis przyjął kolejny cios, a z gola znów cieszył się Ferran Torres. Hiszpan nie myśląc zbyt długo kopnął piłkę, która trafiła do niego po odbiciu od obramowania bramki, obitego przez Lamine Yamala. Stojący między słupkami Rui Silva był bez szans. Wydawało się, że FC Barcelona kieruje się w stronę zjazdu na autostradę, wiodącą do pewnego zwycięstwa. Tryby w jej maszynie popsuł jednak Isco i to w trakcie trzech minut, które wstrząsnęły ekipą Xaviego Hernandeza. Były gwiazdor Realu Madryt najpierw kropnął z woleja, a następnie sprytnie przelobował bramkarza i na tablicy pojawił się wynik 2:2. Na murawie zrobiło się gorąco. Trener "Barcy" postanowił reagować, zdejmując w 63. minucie z boiska Roberta Lewandowskiego. Polak opuszczał plac gry przy akompaniamencie gwizdów kibiców, a zastąpił go brazylijski talent - Vitor Roque. To jednak nie on, a inny z rezerwowych - Joao Felix - zdołał zanotować "wejście smoka". W 90. minucie Portugalczyk wymienił piłkę z Ferranem Torresem, po czym popisał się kapitalnym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy. To nie był jednak koniec emocji, bowiem jeszcze w doliczonym czasie gry Ferran Torres skompletował hat-tricka, pieczętując triumf swojego zespołu. Przed meczem FC Barcelona na fotel lidera tabeli La Liga awansował Real Madryt, który po niezwykle emocjonującym meczu pokonał 3:2 Almerię. Po pierwszej połowie ekipa trenera Carlo Ancelottiego przegrywała już 0:2, lecz ostatecznie odwróciła losy spotkania, stawiając kropkę nad "i" dopiero w 99. minucie.