Mecz niebawem, a tu popłoch ws. Lewandowskiego. Niemcy już biją na alarm
Już dziś o godzinie 21.00 Borussia Dortmund zmierzy się w jednym z hitów fazy ligowej Ligi Mistrzów z FC Barcelona. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego oczy fanów i ekspertów zmierzają przede wszystkim w stronę Roberta Lewandowskiego, który powróci na stadion, na którym wkraczał na europejskie salony piłkarskie. Niemieckie media już biją na alarm, ostrzegając niemiecką ekipę przed reprezentantem Polski.
- Uwaga, Borussio, zamknij drzwi, nadchodzi Robert Lewandowski - uprzedza podopiecznych trenera Nuriego Sahina (byłego kolegi z szatni BVB polskiego napastnika) niemiecki oddział "Sky Sport". Tamtejsi dziennikarze nazywają naszego reprezentanta "starym przyjacielem" ekipy z Zagłębia Ruhry. Zaznaczając, że 36-latek "naprawdę lubi grać przeciwko swojemu byłemu klubowi".
Bo przypomnijmy - Robert Lewandowski zagrał przeciwko Borrussi Dortmund w 26 spotkaniach i strzelił w nich aż 27 goli. BVB jest więc jego ulubioną "ofiarą" w karierze. A dziś kapitan reprezentacji Polski zrobi zapewne wszystko, by jeszcze wyśrubować te świetne statystyki, próbując tym samym pomóc FC Barcelona w odniesieniu cennego zwycięstwa.
Liga Mistrzów: Borussia Dortmund - FC Barcelona. Niemcy drżą przed Robertem Lewandowskim
"Lewy" w tym sezonie już wielokrotnie ratował skórę "Dumie Katalonii", imponując skutecznością jak za swoich najlepszych lat spędzonych w ekipie Bayernu Monachium. Po 21 występach nasz rodak ma na koncie 23 trafienia we wszystkich rozgrywkach, w tym 16 w La Liga, dzięki czemu cieszy się pozycją lidera w klasyfikacji Złotego Buta. Dlatego też defensorzy Borussii Dortmund muszą mieć się na baczności przed starciem z byłym asem swojej drużyny.
- To liczby, które powinny wywołać dreszcze w Dortmundzie - pisze "Sky Sport", wyliczając statystyki notowane przez Roberta Lewandowskiego. I podkreślając, jak ważna będzie do Borussii Dortmund skuteczna obrona.
Nuri Sahin ma jednak problem, wywołany przez urazy swoich podopiecznych. W środę na Signal Iduna Park nie będzie mógł liczyć na Waldemara Antona oraz Nicklasa Sule. Ich nieobecność będzie mógł wykorzystać Polak, nazwany wprost "uosobieniem strachu BVB".
Na temat naszego reprezentanta wypowiedział się przed środowym hitem Ligi Mistrzów trener FC Barcelona - Hansi Flick, w jednoznaczny sposób określając sposób funkcjonowania 36-letniego snajpera w jego zespole. - Potrzebujemy Roberta, a on potrzebuje zespołu. Piłkarz nie gra sam i tak samo nie wygra meczu. Jest świetnym piłkarzem i my na tym zyskujemy, ale także odwrotnie - stwierdził Niemiec, który przecież niegdyś zaszedł za skórę piłkarzom i fanom Borussii Dortmund, jeszcze jako trener Bayernu Monachium, w którym sięgał po kolejne trofea, mając u swego boku Roberta Lewandowskiego.