Po sobotniej Gali Mistrzów Sportu dużo powodów do zadowolenia mają kibice polskiej siatkówki - kapituła plebiscytu organizowanego przez "Przegląd Sportowy" i Polsat doceniła sukcesy odnoszone przez męską reprezentację, która otrzymała statuetkę dla drużyny roku. Na scenie pojawili się m.in. Tomasz Fornal, Łukasz Kaczmarek i Norbert Huber, a krótkie przemówienie wygłosił Aleksander Śliwka. Nagroda dla trenera roku powędrowała z kolei do Nikoli Grbicia, który poprowadził "Biało-Czerwonych" do triumfów w Lidze Narodów i mistrzostwach Europy oraz awansu na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Kibice biorący udział w głosowaniu docenili z kolei Śliwkę, który zajął trzecie miejsce w plebiscycie na sportowca roku, ustępując miejsca tylko Bartoszowi Zmarzlikowi i Idze Świątek. Pewnym zaskoczeniem był fakt, że po raz pierwszy od 2011 roku poza czołową dziesiątką znalazł się Robert Lewandowski. Słabe występy reprezentacji Polski oraz spadek formy napastnika w FC Barcelona najwyraźniej skłoniły fanów do tego, by nie głosować na "Lewego". Napastnik jednak ma ciągle swoich wiernych fanów, do których najwyraźniej należy Łukasz Kaczmarek. Tomasz Fornal ośmieszył rywali, później rozpoczął show. Łukasz Kaczmarek tylko się przyglądał Łukasz Kaczmarek broni Roberta Lewandowskiego. "To niesamowity sportowiec" Polski siatkarz pojawił się w "Kanale Sportowym", gdzie dosadnie powiedział, co myśli o krytyce, jaka spada na Lewandowskiego. "Bardzo mi się to nie podoba. To jest niesamowity sportowiec, który jest wizytówką naszego kraju. Gra teraz gorszy sezon i ludzie nagle się od niego odwracają, krytykują go. (...) Nie potrafię tego zrozumieć" - wyznał. Jak zauważył Kaczmarek, jeszcze 15-20 lat temu, polscy kibice mogli tylko pomarzyć o tym, by piłkarz z naszego kraju grał w Bayernie Monachium czy FC Barcelona i zdobywał prestiżowe trofea. "On jest ikoną polskiego sportu" - zaznaczył. Wieszczą duży zwrot ws. Fabiana Drzyzgi. To koniec? Wielka gwiazda już czeka Atakujący Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyna-Koźle odniósł się też do samej Gali, na którą razem z kolegami z drużyny dojechał kilka godzin po zakończeniu meczu z Jastrzębskim Węglem. I jak przypomniał, nie był to jego debiut na Gali Mistrzów Sportu. Reprezentant Polski dopytywany o to, czy podopieczni Nikoli Grbicia obawiali się, że ktoś ich pokona w walce o nagrodę dla drużyny roku, odpowiedział stanowczo: Nie myśleliśmy takimi kategoriami. I dodał, że przedstawiciele sportów drużynowych w Polsce są "jedną wielką drużyną". "Każdemu życzymy sukcesów" - zadeklarował.