FC Barcelona wciąż musi szukać oszczędności i co rusz pojawiają się doniesienia o możliwym odejściu ważnego piłkarza. W kadrze na mecz z Valencią CF zabrakło Ilkaya Guendogana, co natychmiast wzbudziło podejrzenia hiszpańskich dziennikarzy. Rewolucja kadrowa w FC Barcelona trwa Praktycznie od momentu powrotu Joana Laporty do roli prezesa FC Barcelona jej kibice słuchają o rychłym powrocie do normalności. Tej jednak nie widać. Klub wciąż mierzy się z wielkimi problemami finansowymi, co widoczne jest zwłaszcza podczas okienek transferowych. Niemal codziennie pojawiają się wieści o nadchodzącym powrocie "Blaugrany" do zasady 1:1, która pozwoli klubowi wydawać tyle, ile zarobi. Do tego musi jednak albo domknąć jedną z istotnych umów (jak choćby przedłużenie kontraktu z Nike), albo doprowadzić do istotnej sprzedaży. W tym kontekście wymienia się multum nazwisk, ale w ostatnim czasie najczęściej wymienia się Frenkiego de Jonga lub Raphinhę. Tego lata do stolicy Katalonii trafił jedynie Dani Olmo i Pau Victor, którego Barcelona wykupiła po rocznym wypożyczeniu z Girony. Trudno zatem uznać kadrę za zamkniętą, a przecież pozostały już tylko dwa tygodnie na przeprowadzenie transferów. Nie może zatem dziwić, że z odejściem z klubu łączy się kolejnego gracza. Dziwne jednak, że mowa akurat o tym, który w minionej, rozczarowującej kampanii 2023/2024, bez wątpienia prezentował najwyższy poziom. Guendogan poza kadrą meczową. Kontuzja czy coś więcej? W sobotę o godzinie 21:30 FC Barcelona rozpocznie nowy sezon. Debiutem Hansiego Flicka w roli trenera będzie wyjazd na Estadio Mestalla w Walencji, a hiszpańskie media są przekonane, że w wyjściowym składzie znajdzie się miejsce, między innymi, dla Roberta Lewandowskiego. Już kilka dni przed tym starciem szkoleniowiec wiedział, że musi liczyć się ze sporymi brakami kadrowymi. Ronald Araujo, Gavi, Frenkie de Jong czy Ansu Fati wciąż leczą kontuzje, Fermin Lopez przebywa na wakacjach po Euro 2024 i igrzyskach olimpijskich, a Dani Olmo (przynajmniej według oficjalnego przekazu) nie znajduje się jeszcze w optymalnym rytmie, przez co nie jest zarejestrowany do gry. Nikt nie spodziewał się jednak, że w ostatniej chwili z kadry wypadnie też stary znajomy Flicka z reprezentacji Niemiec - Ilkay Guendogan. Podobno pomocnik miał rozcięty łuk brwiowy po ostatnim meczu z AS Monaco (0:3), a w ostatnim czasie podczas treningów odczuwał bóle głowy. Dziennikarze "Sportu" przekonują, że to jedyny powód, ale już autorzy z radia "RAC 1" nie są tacy pewni. Jeżeli to prawda, byłby to kuriozalny ruch ze strony "Blaugrany". Po pierwsze Guendogan ewidentnie przydałby się Flickowi podczas debiutu ze względu na liczne absencje w pomocy. Ponadto w minionym, rozczarowującym sezonie, kapitan reprezentacji Niemiec był bez wątpienia najlepszym i najrówniejszym graczem w talii Xaviego Hernandeza. Do tego dodajmy fakt, że pozostał mu zaledwie rok kontraktu, więc jego odejście - najprawdopodobniej za "symboliczną" kwotę odstępnego - z pewnością nie zbawiłoby klubu w perspektywie dłuższej, niż najkrótsza. Trzeba jednak pamiętać, że pod rządami Laporty FC Barcelonę cechuje spory chaos i próba rozwiązania długofalowych problemów ad hoc.