"Lewy" w Bayernie występował od 2014 roku i miał wielki wkład w sukcesy klubu, który pozostawał niepokonany na krajowym podwórku (aktualnie notuje serię dziesięciu tytułów mistrzowskich z rzędu), a w 2020 roku podbił też Ligę Mistrzów. Sam Polak stał się z kolei jednym z najwybitniejszych piłkarzy w historii Bundesligi, bijąc między innymi rekord Gerda Muellera w liczbie bramek w pojedynczym sezonie (strzelił ich aż 41). Robert Lewandowski obrażany przez kibiców. We wtorek przyjedzie do Monachium Napastnik latem opuścił jednak ekipę z Monachium i po długich oraz burzliwych negocjacjach pomiędzy klubami przeniósł się do FC Barcelona. Fani niemieckiego zespołu mają mu to za złe - jak donosił "Bild", podczas spotkania pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów przeciwko Interowi Mediolan (2:0) obrażali naszego rodaka, nazywając go "najemnikiem". Takie zachowanie zwiastuje, że powrót Lewandowskiego na Allianz Arena, już w najbliższy wtorek - na mecz LM może się wiązać z mocno kontrowersyjnym zachowaniem kibiców gospodarzy. Karl-Heinz Rummenigge, były szef Bayernu dał jednak wyraźnie do zrozumienia, co myśli o ewentualnych gwizdach pod adresem gwiazdora i wyraził nadzieję, że zostanie on ciepło powitany. - Nie można zapominać, że w Monachium spędził osiem lat. Wygrał wszystko, co było do wygrania, strzelał od 35 do 50 goli w sezonie. Przyszedł za darmo, a odszedł za 45 milionów euro - przypomniał w rozmowie z "Münchner Merkur". Wcześniej na temat zachowania kibiców Bawarczyków wypowiadał się między innymi Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy klubu. Także i on przedstawił bardzo jasne stanowisko. - To piłkarz, który wygrał z nami wszystko. Nie będę gwizdać. Myślę, że fani mają odpowiednie wyczucie i zrobią to, co należy - stwierdził.