Bayern Monachium jest klubem słynącym od lat z raczej wyważonej polityki finansowej - Bawarczycy przede wszystkim nie lubią płacić wiele za transfery i - w porównaniu do innych wielkich europejskich ekip - raczej wzbraniają się przed biciem pod tym względem rekordów, jednocześnie jednak od lat skutecznie budują skład, który absolutnie dominuje niemiecką ekstraklasę. Mimo to sytuacja finansowa klubu nie jest wcale idealna, co podkreślił w podcaście "Gegenpressing" dziennikarz niemieckiej telewizji Sport1 Kerry Hau. Jak później doprecyzowywał, płynność finansowa "Gwiazdy Południa" nie jest oczywiście zagrożona, natomiast nad drużyną ciążą pewne budżetowe ograniczenia, które wywołała m.in. pandemia COVID-19 oraz fakt, że jest spore grono piłkarzy zarabiających ponad 15 mln euro rocznie. Bayern, działając według zasady, by "nie żyć ponad stan" swój górny limit płacowy miał ustalić na poziomie 25 mln euro za rok dla zawodnika (najlepiej dla zespołu, by limit był oczywiście niższy) - i to jest kluczowe w kontekście nowego kontraktu Roberta Lewandowskiego. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Robert Lewandowski dalej niepewny przyszłości. Bayern Monachium czeka w obawie o... finanse Jak omawiano w podcaście, obie strony - zarówno "Lewy", jak i "Die Roten" - są bardzo chętne ku temu, by przedłużyć dotychczasową umowę. Na przeszkodzie stoją jednak czynniki finansowe, bowiem mistrzowie Niemiec zdają sobie sprawę, że musieliby zaoferować Polakowi znacznie wyższą pensję, a przed tą opcją wzbraniają się na razie rękami i nogami. I to właśnie sprawiło, że negocjacje oficjalnie w ogóle nie wystartowały - w przeciwieństwie do rozmów klubu z Muellerem czy Neuerem, którym również powoli kończą się umowy. Innym ważnym czynnikiem ma być fakt, że ekipa z Allianz Arena ma mieć niezbyt dobre relacje z agentem Lewandowskiego, Pinim Zahavim, który zresztą kilka lat temu zaczynał pierwotnie współpracę z napastnikiem po to, aby zabezpieczyć jego transfer do innej dużej drużyny - np. Realu Madryt. Jak podkreślono w innym podcaście o tytule "Bayern Insider", środowisko skupione wokół Roberta Lewandowskiego jest poirytowane całą sytuacją - wedle wypowiedzi Tobias Altschaeffla z dziennika "Bild" Zahavi nie chce czekać z założonymi rękami i rozgląda się już za "opcjami zapasowymi" - w grę ma wchodzić przede wszystkim Paris Saint-Germain lub Manchester United, zainteresowanie ze strony Realu miało z kolei zupełnie osłabnąć. Bayern Monachium może być zmuszony do wydania sporych pieniędzy. Robert Lewandowski nie ma dobrego zastępstwa Jak skończy się ta saga transferowa? Na ten moment wydaje się, że Bawarczycy w końcu się ugną - nie mają poważnego zastępstwa za "Lewego", choć niedawno mówiono o możliwych przenosinach Sebastiena Hallera do Monachium. Można przy tym raczej już wykluczyć zakontraktowanie Erlinga Haalanda, który ma być na ostatniej prostej do dołączenia do Manchesteru City. Odejście Polaka byłoby ogromną stratą dla FCB - tylko w tym sezonie strzelił on już ponad 40 bramek we wszystkich rozgrywkach, a do zakończenia kampanii przecież jest jeszcze trochę czasu. Kontrakt 33-latka wygasa w czerwcu 2023 roku, ale nie ulega wątpliwości, że kwestia jego przyszłości powinna się raczej rozstrzygnąć już najbliższego lata.