Mecz z Borussią coraz bliżej, a Rosjanie przypominają. To dlatego skreślono Lewandowskiego
Robert Lewandowski w środowy wieczór ponownie wybiegnie na murawę stadionu w Dortmundzie, gdzie przed laty na dobre zaczęła się rozwijać jego kariera. Z tej okazji jeden z rosyjskich portali postanowił przypomnieć kulisy transferu Polaka do Borussii i fakt, że 36-letnim dzisiaj zawodnikiem interesowały się też rosyjskie kluby. A przy okazji przypomniano, dlaczego ten nie trafił do CSKA Moskwa.
Dla Roberta Lewandowskiego mecz FC Barcelona z Borussią Dortmund w ramach szóstej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów będzie sentymentalnym powrotem do przeszłości. To przecież właśnie ten niemiecki klub był pierwszym zagranicznym przystankiem w karierze polskiego napastnika, który na Signal Iduna Park spędził cztery sezony, strzelając w tym czasie 74 gole.
Przed środową potyczką w Dortmundzie sylwetkę "Lewego" postanowił przybliżyć rosyjski portal championat.com, który przypomniał kulisy transferu 36-letniego dzisiaj piłkarza do Borussii. Jak czytamy w tekście, już w 2009 roku, a więc rok przed transferem, klub z Dortmundu złożył Lechowi Poznań pierwszą ofertę za Lewandowskiego, opiewającą na 2,5 mln euro. Wówczas "Kolejorz" odmówił.
"Działacze polskiego klubu zrozumieli, że na swoim strzelcu mogą zarobić więcej. Podczas gdy Dortmund głowił się, czy potrzebuje Lewandowskiego za większą sumę, do drzwi biura Lecha coraz głośniej pukali inni potencjalni nabywcy napastnika. Oferty złożyły angielskie Blackburn, włoska Genoa, tureckie Fenerbahce i doniecki Szachtar" - przypomniał autor artykułu. Nie zabrakło także rosyjskiego wątku.
Robert miał także opcje w Rosji. Polakiem zainteresował się Zenit, znalazł się także na krótkiej liście CSKA
~ dodano.
Robert Lewandowski mógł trafić do CSKA Moskwa
Wspomniany Zenit Petersburg Polakiem interesował się także w 2013 roku, czyli w czasie, gdy ten rozgrywał trzeci sezon w Dortmundzie. Z informacji Sky Sports wynikało wówczas, że rosyjski klub jest w stanie zapłacić za Polaka co najmniej 40 mln euro, a więc temat zainteresowania "Lewym" ze strony Zenita nie jest niczym nowym. Mniej mówiono za to o tym, że Polak był łączony z CSKA Moskwa.
Championat.com postanowił w tym kontekście przypomnieć wypowiedź byłego skauta CSKA Siergieja Szestakowa, który kilka lat temu w rozmowie z Match TV wyjaśnił, dlaczego moskiewski klub ostatecznie zrezygnował ze starań o transfer Lewandowskiego.
"Kiedy Vagner Love po raz pierwszy opuścił CSKA i udał się do Brazylii, pojechałem obejrzeć Lewandowskiego. Robert jest jednak zależnym napastnikiem. Ile goli strzelił na mundialu, gdzie nie miał u swego boku Robbena i Ribery'ego? Zero" - punktował Szestakow w czasie, gdy Polak grał w Bayernie u boku wspomnianych gwiazd.
Dalej skaut zdradził, że Lewandowski nie pasował do stylu CSKA, ponieważ moskiewska drużyna poszukiwała wówczas napastnika, który był mniej zależny od podań kolegów z zespołu.
Jeśli partnerzy nie "karmią" go, pozostaje na diecie głodowej obrazowo
~ wyjaśniał.
Championat.com na godziny przed środową potyczką Barcelony z Borussią przypomniał również, że już po tym, jak niemiecki klub latem 2010 roku za 4,75 mln zakontraktował polskiego snajpera, ówczesny dyrektor Borussii Hans-Joachim Watzke nazwał zakończone negocjacje "jednymi z najtrudniejszych w karierze". "Ciekawe, że Szachtar za Lewandowskiego zaoferował Lechowi niemal dwukrotnie więcej niż Dortmund, ale sam zawodnik marzył o Bundeslidze" - przypomniał rosyjski dziennikarz.