Po jednym ze strzałów Polaka w drugiej połowie spotkania, obronionym przez rezerwowego bramkarza Bulls Ryana Mearę, kamery pokazały ironiczny uśmiech na twarzy Lewandowskiego. Wyglądał na napastnika, który czuje, że tego dnia sprzysięgły się przeciw niemu wszystkie złe siły. Lewandowski bez gola w Barcelonie, ale... Wcześniej ten sam Meara, wyceniany na zaledwie 200 tys euro, zdołał wybić nad poprzeczkę piłkę, która po uderzeniu Lewandowskiego i rykoszecie od nogi obrońcy, spadała mu za plecy. 192 cm wzrostu, sprawność i refleks Amerykanina z irlandzkim paszportem uniemożliwiły długo wyczekiwany fakt - debiutanckiego gola dla Barcelony zdobytego przez podwójnego laureata Złotego Buta. Część mediów krytykuje Lewandowskiego za nieskuteczność. W pierwszej połowie Polak przegrał też wszystkie pojedynki z pierwszym bramkarzem Bulls Brazylijczykiem Carlosem. Po podaniu od Andreasa Christensena przeprowadził jednak akcję, która zachwyciła komentatorów, choć zakończyła się niecelnym strzałem Polaka. "Popatrzcie co za siła, co za dynamika" - krzyczał sprawozdawca. Większość dziennikarzy dostrzega jednak znaczne postępy, jeśli chodzi o zrozumienie Lewandowskiego z innymi graczami Barcelony. W sparingach z Realem Madryt i Juventusem Turyn Polak "nieśmiało" szukał swojego miejsca na boisku. W starciu z Red Bulls je odnalazł. "Był zawsze tam, gdzie powinien być środkowy napastnik" - pisze "Sport". W sparingu z Red Bulls Lewandowskiego było pełno na boisku, zaczynał brać odpowiedzialność za zespół. "Lewandowski sam sobie zaszkodził" Zdaniem "El Mundo Deportivo" Polak chciał to mieć już za sobą. "Za mocno zabiegał o pierwszego gola dla Barcelony, czym sam sobie szkodził". W ocenach hiszpańskich mediów dominuje pewność, że bramki Polaka to kwestia czasu. Lewandowski ma być twarzą nowej drużyny, która ma jednak bardzo wiele innych atutów. "Barcelona buduje wielką drużynę" - powiedział trener Realu Carlo Ancelotii. Na Camp Nou dawno nie było takiej euforii. Skrzydłowi Ousname Dembele i Raphinha, którzy towarzyszyli Lewandowskiemu w ataku w starciu z Red Bulls, byli gwiazdami amerykańskiego tournee. Rywalizacja wśród napastników Barcy jest dziś przeogromna. Gola na 2-0 zdobył Memphis Depay, którego klub chce sprzedać. Podobno Holender powiedział kolegom, że choćby sprowadzono sześciu nowych napastników, on i tak zostanie na Camp Nou. Póki co Lewandowski jest poza wszelką konkurencją. Barcelona sprowadziła dwukrotnego laureata Złotego Buta z głębokim przekonaniem, że zatrudnia najlepszego w tej chwili środkowego napastnika świata. Xavi Hernandez będzie cierpliwy. Polak dostanie tyle czasu, ile będzie potrzebował, by zgłębić tajniki tiki-taki i przyzwyczaić się do niej. Pod tym względem w dwa tygodnie zrobił zauważalne postępy. Gole nie w sparingach, ale w meczach o stawkę, mają być tego konsekwencją. ZOBACZ TEŻ: Media bezlitosne dla Lewandowskiego. "Kombinacja pecha i kiepskich strzałów" Absurdalne sceny na oczach Lewandowskiego Robert Lewandowski wciąż bez gola dla Barcelony. Pudło za pudłem