FC Barcelona dała koncert na Estadio Santiago Bernabeu. Jej gra, mimo chwil cierpienia w pierwszych minutach, wyglądała znakomicie. Piłkarze "Dumy Katalonii łapali rywali na jej pułapki ofsajdowe, jak ryby do sieci. Goście wykazali się znacznie większą cierpliwością i dojrzałością, a także w przeciwieństwie do graczy Realu Madryt, z powodzeniem wykonywali zadania taktyczne wyznaczone przez swojego trenera. Gwiazdą wieczoru okazał się Robert Lewandowski i zdaniem Thierry'ego Henry, Polak wraz z drużyną będzie w tym sezonie miał wiele okazji do świętowania. Henry przepowiada Lewandowskiemu wielkie sukcesy i cierpienie rywali Barcelony Thierry Henry był piłkarzem FC Barcelona w latach 2007 - 2010. W tym czasie sięgnął z nią po wszystkie możliwe trofea. Grał w złotej erze drużyny, którą wraz z nim reprezentowali m.in. Leo Messi, Ronaldinho, Iniesta, Xavi, Gerard Pique, Carles Puyol i wielu innych. Francuz przyznał, że gdy teraz patrzy na ekipę Hansiego Flicka, to widzi wiele podobieństw właśnie do zawodników, z którymi on miał okazję występować. - Lamine Yamal gra jak Messi, Raphinha jak Ronaldinho, a Pedri jak Iniesta ". I to idzie dalej. To tak, jakbym oglądał Barcelonę w 2011 roku - stwierdził legendarny napastnik cyt. przez "Mundo Deportivo". Zwłaszcza dla tych najmłodszych piłkarzy, takich jak właśnie Yamal i Pedri, takie słowa są wielką nobilitacją. Jednocześnie oznaczają też dobrą wróżbę dla Roberta Lewandowskiego, bo legenda futbolu nie ma wątpliwości, że najważniejsze sukcesy czekają na Barcelonę. - Zespół wrócił do tego, co było wcześniej. Nikt nie będzie w stanie go zatrzymać. Wygra wszystko i każda drużyna, która stanie przed nią, będzie cierpieć tak samo - dodał 123-krotny reprezentant Francji, z którą sięgnął po mistrzostwo i wicemistrzostwo świata oraz mistrzostwo Europy. Maj będzie miesiącem, który rozstrzygnie o wszystkim Na to, czy słowa Thierry'ego Henry faktycznie się sprawdzą, trzeba będzie poczekać do maja. Wówczas zakończą się ostatnie rozgrywki tego sezonu, w których uczestniczy FC Barcelona. Na 26 kwietnia zaplanowano finał Pucharu Króla na stadionie La Cartuja w Sewilli. Za to 25 maja Barca rozegra swoje ostatnie ligowe spotkanie, w którym zmierzy się z Athletikiem Bilbao, a 31 maja na Allianz Arena w Monachium odbędzie się finał Ligi Mistrzów. Tam Lewandowski i spółka również mogą zagrać. Patrząc na obecną dyspozycję zespołu Hansiego Flicka, w tych rozgrywkach można po Barcelonie spodziewać się walki o najwyższe cele. Robert Lewandowski zatem znów ma szanse, by znaleźć się w centrum najważniejszych wydarzeń europejskiej futbolu, tak, jak to było w barwach Bayernu w sezonie 2019/2020, kiedy właśnie wraz z Hansim Flickiem zdobył mistrzostwo i Puchar Niemiec, a także wygrał Ligę Mistrzów. Ponadto wybrano go wtedy Piłkarzem Roku FIFA oraz UEFA.