Mimo kiepskiej formy i wyjątkowo rozregulowanej linii defensywnej FC Barcelona przed ćwierćfinałowym meczem z Athletikiem pozostawała jedną z niewielu drużyn w Europie, która wciąż miała szansę na "potrójną koronę". Mistrz Hiszpanii awansował wcześniej do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a w przeciwieństwie choćby do Realu Madryt znalazł się też w ćwierćfinale Pucharu Króla. Mecz z Athletikiem Barca zaczęła fatalnie. Kolejny raz w tym sezonie straciła bramkę już w 1. minucie spotkania i musiała odrabiać straty. W tym pomógł Robert Lewandowski. Polak w 26. minucie wykazał się ogromnym sprytem, wykorzystał błąd rywala i trafił do siatki. Jeszcze przed przerwą prowadzenie "Dumie Katalonii" piękną bramką z dystansu dał Lamine Yamal. Po zmianie stron gospodarze szybko wyrównali, a Barca znów została przyparta do muru. Dwóch znakomitych okazji nie wykorzystał Yamal, który mocno przeżywał spotkanie. Młody skrzydłowy zaraz przed końcem sam wypracował sobie sytuację - odebrał futbolówkę obrońcy, minął bramkarza i... uderzył nad bramką. A wystarczyło tylko trafić do siatki i półfinał Pucharu Króla byłby dla Barcelony. Lewandowski poprawił nieco swoje notowania W dogrywce to Athletic zdecydowanie rozdawał karty i po dwóch bramkach braci Williamsów - Inakiego i Nico to podopieczni Ernesto Valverde mogli świętować triumf. Jeszcze przed końcem regulaminowego czasu gry Xavi zdjął z boiska Lewandowskiego, za którego wszedł Joao Felix. W trakcie dogrywki na murawie pojawił się też Marc Guiu. Hiszpan popisał się w jednej akcji, ale jego uderzenie wyłapał bramkarz. Była to kolejna rozczarowująca noc dla kibiców Barcelony. Atmosfera wokół Roberta Lewandowskiego w ostatnich tygodniach nie była najlepsza. Polakowi wytykano brak skuteczności, coraz mniejszy wpływ na grę Barcy, a do tego "gwiazdorskie" zachowania. Pojawiało się coraz więcej doniesień, jakoby klub rozważał na poważnie sprzedaż napastnika i to może jeszcze zimą. Obecnie nic na to nie wskazuje, a sytuację Polaka poprawiła nieco ostatnia gala "Mundo Deportivo". W rywalizacji z Athletikiem jeden gol to za mało. Dziennikarze oczekiwali od Polaka więcej Dziennikarze pozytywnie ocenili wówczas Lewandowskiego, który przekonał ich swoim stylem bycia. Wizerunek został ocieplony i wpłynąć negatywnie na niego nie powinny nawet oceny po meczu Pucharu Króla. A te są dość surowe. Adam Buksa z kolejnym golem w Turcji. Piątek zagrał przeciwko Szymańskiemu "Pojawił się znikąd i zapewnił wyrównanie, uspokajając nieco drużynę, która rozpoczęła mecz bardzo niepewnie. Szukał piłki, ale popełniał wiele fauli, których sędzia nie odgwizdał" - czytamy o golu Lewandowskiego w "SPORT". Również dziennikarze Goal.com poświęcili nieco miejsca występowi 35-latka. Otrzymał on notę "6"w skali do 10, taką samą jak od SPORT-u. "Sięgnął po bramkę, ale nie zaoferował dużo więcej. Tylko trzy kontakty z piłką w polu karnym Athletiku, w tym zaledwie dwa strzały" - napisał na temat gry Polaka portal "Goal.com". Po odpadnięciu z Pucharu Króla czarne chmury zebrały się nad Xavim. Szkoleniowiec na konferencji prasowej zapowiedział, że jeśli klub uzna to za stosowne, odejdzie. Decyzja należy do Joana Laporty.