Dariusz Wołowski, Interia: Cztery gole w trzech kolejkach Primera Division. Robertowi Lewandowskiemu nie zabrało dużo czasu zgłębienie tajników ligi hiszpańskiej. Roman Kosecki (69 meczów w reprezentacji Polski): - Kiedy decydował się jego transfer do Barcelony, postawiłem, że zdobędzie w pierwszym sezonie La Liga 20 goli. To napastnik, który od lat daje taką gwarancję. Mogłem się jednak pomylić. Te 20 bramek w sezonie to liczba minimalna. Już po trzech meczach wygląda na to, że może ich być znacznie więcej. Pamiętajmy jednak, że Robert nie poszedł na Camp Nou, żeby ustanawiać indywidualne rekordy strzeleckie, ale zdobywać trofea dla klubu. Media w Hiszpanii chwalą go za bramki, ale też podkreślają, że od początku stara się być liderem drużyny. - Doświadczenie pozwala mu na to, a nawet go do tego zobowiązuje. Drużyna jest młoda, wczoraj przeciw Valladolid Xavi Hernandez wystawił tylko dwóch graczy, którzy mogą uchodzić za weteranów. Lewandowskiego i Sergio Busquetsa. To naturalne, że musieli oni wziąć na siebie odpowiedzialność. Kamery pokazywały jak Lewandowski tłumaczy młodszym kolegom co mają robić na boisku. Starczy mu autorytetu? Mimo wszystko jest nowy na Camp Nou. - Z całą pewnością Xavi rozmawiał z Lewandowskim o jego roli w zespole. Trener powtarza, że widzi w Polaku przywódcę. Przecież inni piłkarze widzą jak Robert gra i pracuje. Znają go. Widzieli na gali Złotej Piłki, lub jak odbierał nagrody FIFA dla piłkarza roku. Z ich wypowiedzi wynika, że cenią i podziwiają Polaka. Podpowiadanie młodszym na boisku to rzecz naturalna i potrzebna w każdym zespole. To ma być Barcelona Lewandowskiego. Presja na Polaku jest bardzo duża. - Oczywiście. Nikt nie będzie oceniał Lewandowskiego średnio. To nie jest Pan Nikt. Jeśli Barcelona zdobędzie trofea, to dzięki Robertowi, jeśli ich nie zdobędzie, to będzie jego wina. To nie jest piłkarz, który budzi letnie uczucia. Budzi uczucia skrajne, co jest dowodem jak wysoko zaszedł. Niech pan przyzna z ręką na sercu. Wierzył pan, że tak szybko poradzi sobie na Camp Nou? - Kiedy jeszcze agentem Roberta był Cezary Kucharski, namawiałem go na transfer do ligi hiszpańskiej. Wydawało mi się, że to rozgrywki dla Lewandowskiego. Gdy w końcu wylądował na Camp Nou, sceptycy powtarzali, że za stary, że nie podoła tak technicznej i kombinacyjnej grze. Dziś widać, że z Robertem Barcelona jest kandydatem do zdobywania trofeów. To nie znaczy, że je zdobędzie, ale nadzieja na to wraca na Camp Nou po czasach kryzysu. Gola na 1-0, którego Lewandowski zdobył w meczu z Valladolid, media w Katalonii porównują z legendarną bramką Johana Cruyffa z 1973 roku. - Ja raczej patrzę na rywalizację Roberta z Karimem Benzemą o Pichichi. Polak ma cztery bramki, Francuz zdobył dla Realu Madryt trzy. To będzie wyścig, który wywoła ogromne emocje wśród kibiców w Hiszpanii i całej Europie. Benzema gra w La Liga 14. sezon, Lewandowski debiutuje, ale to nie powinno odegrać większej roli. Różnię na korzyść jednego z nich zrobią koledzy z zespołu. Po raz pierwszy od trzech lat Barcelona może dorównać Realowi. Jak ma grać Barcelona Lewandowskiego? - Zdecydowanie bardziej bezpośrednio. I efektywnie. Ograniczając podania w poprzek boiska. Drużyna Xaviego będzie się starała zrezygnować z długiego rozgrywania piłki, na rzecz zagrań prostopadłych, które Polak będzie zamieniał na gole. Tiki-taka, ale w nowej wersji. Więcej strzałów, mniej utrzymywania piłki, uprawiania sztuki dla sztuki. Duże znaczenie będzie miał wynik w Lidze Mistrzów. Barcelona chce wrócić na europejski top. Tymczasem już w grupie wylosowała Bayern Monachium i Inter Mediolan. - Los był perfidny dla Barcelony. Już za kilkanaście dni Lewandowski będzie musiał jechać na Allianz Arena, by mierzyć się z kolegami, z którymi grał 8 lat. Bayern to bardzo mocny rywal, ale kiedyś Barca musiała na niego wpaść, zakładając, że chce walczyć o wygranie Ligi Mistrzów. Może lepiej w grupie niż w 1/8 finału? Inter sprawia, że to najtrudniejsza grupa. Wszyscy będziemy na nią patrzeć i emocjonować się przebiegiem rywalizacji. Na tym poziomie presja jest duża, ale czy nie o to chodzi w piłce, by być w centrum zainteresowania? Co znaczy gra Lewandowskiego w Barcelonie dla reprezentacji Polski? - Że na mundialu w Katarze możemy mieć bombowy atak, bo przecież Arkadiusz Milik już zadebiutował w Juventusie. Gdybym miał wymienić pięciu najlepszych polskich piłkarzy, postawiłbym na: Włodzimierza Lubańskiego, Kazimierza Deynę, Grzegorza Lato, Zbigniewa Bońka i Roberta Lewandowskiego. Czterej pierwsi zdobywali z reprezentacją medale na wielkich turniejach. Robert też o tym marzy. Życzę, żeby to się spełniło w Katarze, lub najdalej na kolejnym Euro. Bez tego wciąż będzie pewnie odczuwał niedosyt. Zna pan ligę hiszpańską. Jak patrzy się na rodaka, który jest w niej gwiazdą? - Fajnie. Przy okazji meczu z Valladolid pomyślałem, że Robert jest drugim Polakiem, który zdobył gola na Camp Nou w meczu La Liga. Pierwszym byłem ja, z Osasuną. Nie jestem tego pewien, ale wydaje mi się, że inni Polacy, którzy zdobywali bramki na obiekcie Barcelony, robili to w innych rozgrywkach. Jak Zbigniew Boniek z Juventusem. Jan Urban zasłynął bramkami strzelanymi Realowi na Santiago Bernabeu. Rozmawiał Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Cóż za gest Lewandowskiego. Spełnił marzenie fanki Thomas Mueller wprost o wpadce Bayernu. Chodzi o Lewandowskiego "Polski lotnik" jak "Latający Holender". Porównują Lewandowskiego do Cruyffa