Robert Lewandowski niemal z marszu wpasował się w styl gry Xaviego i Barcelony. Szybko zaczął strzelać gole i ekspresowo zdobył sympatię kibiców, którzy upatrują w nim lidera mogącego poprowadzić drużynę do triumfów. To nakłada na Polaka dość sporą presję i wiąże się z rosnącymi oczekiwaniami. Sam "Lewy" udowadnia, że jest gotowy udźwignąć rolę piłkarskiego przywódcy. Angażuje się nie tylko w swoje zadania na boisku, ale również stara się jak najwięcej pomagać i podpowiadać kolegom. Widać to było chociażby podczas meczu Valencia - Barcelona. Coś takiego rzadko się zdarza! Niesamowite sceny przed meczem Barcelony i Lewandowskiego Robert Lewandowski z golem w doliczonym czasie meczu Valencia - Barcelona. Wymowne zachowanie napastnika Fani Barcy liczyli, że postawą w spotkaniu z Valencią piłkarze "Dumy Katalonii" choć trochę zmażą plamę po porażce z Bayernem Monachium w fazie grupowej Ligi Mistrzów (0-3). Zrobili to częściowo. Po wymęczonym zwycięstwie 1-0 wracają z trzeba punktami na koncie. Robert Lewandowski starał się zrobić wiele, by kreować okazje bramkowe i być jak najbardziej przydatnym dla drużyny. Problem w tym, że nie dostawał zbyt wielu dobrze rokujących podań. Raz po raz emocje brały górę i sam dość zirytowany pokazywał kolegom, gdzie powinni mu zagrywać piłkę. A gdy nie widział rezultatu, bezradnie rozkładał ręce. Kilkukrotnie tego typu zachowanie "Lewego" zarejestrowały kamery. Ostatecznie Polak w doliczonym czasie gry wyprowadził Barcę na prowadzenie, choć łatwo nie było. Był to jego jedyny celny strzał w całym meczu. Barcelona będzie musiała dopłacić za "Lewego". Niemcy szydzą z Polaka