Lewandowski zaskoczył fanów. Taki "komunikat" tuż po meczu kadry. "Hit transferowy"
Za nami pierwszy mecz w ramach październikowego zgrupowania reprezentacji Polski. W zwycięskim starciu z Nową Zelandią nie uświadczyliśmy popisów Roberta Lewandowskiego, który spotkanie obserwował z poziomu ławki rezerwowych. Kilkanaście godzin po jego zakończeniu na profilach społecznościowych 37-latka pojawiło się dość niespodziewana "informacja transferowa", która z pewnością wzruszy wielu "Biało-czerwonych" kibiców.

Jesteśmy obecnie świadkami drugiego zgrupowania reprezentacji za kadencji nowego selekcjonera - Jana Urbana. Po udanym debiucie 63-latka oczekiwania względem kolejnych spotkań jego podopiecznych naturalnie były bardzo wysokie.
Czy mecz z Nową Zelandią im sprostał? Z jednej strony udało się wywalczyć zwycięstwo, lecz styl gry naszych reprezentantów daleki był od idealnego. Niemniej wszyscy wiedzieli, że jest to jedynie rozgrzewkowe starcie przed dużo ważniejszym meczem z Litwinami, którzy są naszym grupowym rywalem w toczących się eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata.
Z tego też powodu na boisku nie uświadczyliśmy wielu zawodników, w tym między innymi Roberta Lewandowskiego, który wyczyny swoich kolegów oglądał z poziomu ławki rezerwowych. Z racji na brak występu w czwartkowym meczu kapitan reprezentacji Polski miał wystarczająco dużo energii, aby oddać się innym aktywnościom. Jedną z nich zaprezentował nawet kibicom za pomocą swoich mediów społecznościowych.
Lewandowski spotkał się z "kumplem". Nie wróci do domu z pustymi rękoma
Kilka godzin po zakończeniu meczu na instagramowym profilu "Lewego" pojawiła się relacja, na której widzimy kapitana reprezentacji Polski w towarzystwie jednego z kibiców - Franka Trzęsowskiego. Jest to chłopiec, który cierpi na bardzo poważne schorzenie - SMARD1. Nie przeszkadza mu to jednak w czerpaniu z życia pełną garścią oraz codziennego inspirowania setek osób.
To właśnie za pośrednictwem mediów społecznościowych Lewandowskiego mogliśmy się dowiedzieć o "hicie transferowym tej jesieni", którym było dołączenie 37-letniego piłkarza FC Barcelony do "Bandy Frunka", czyli grupy ludzi o wielkich sercach, którzy wraz z Frankiem pokonują kolejne kilometry podczas przeróżnych maratonów czy półmaratonów.

"Odwiedził mnie mój kumpel Franek - głowa pełna pomysłów, świetne poczucie humoru i energia nie do zatrzymania" - opisał całe zajście Robert Lewandowski.
Ja można się domyślić, nie jest to pierwszy raz, kiedy Robert i Franek mają sposobność do spotkania się. Już w czerwcu na instagramowym profilu poświęconym codziennemu życiu chłopca, pojawiło się zdjęcie, na którym możemy zobaczyć go u boku najlepszego piłkarza w historii Polski. Z opisu tamtej fotografii możemy się dowiedzieć, że początkowo Franek nie chciał "zawracać głowy" zapracowanemu Lewandowskiemu. W odpowiedzi usłyszał jednak od niego, żeby nie jest to żaden problem, a wręcz przyjemność ponieważ "są przyjaciółmi". Jak widać Robert Lewandowski pielęgnuje tą wzruszającą relację aż po dziś dzień.
W roku 2017 Franek stał się znany na cały świat, a to dlatego, że to właśnie w jego asyście Robert Lewandowski wychodził na mecz z Czarnogórą (eliminacje do mś).












