Lewandowski z golem już w 7. minucie. Barcelona zdeklasowała. To był wieczór Szczęsnego
Kiedy FC Barcelona mierzy się z Sevilla FC, zawsze jest to jeden z największych hitów kolejki. Jednak odkąd trenerem "Dumy Katalonii" jest Hansi Flick, zespół ze stolicy Andaluzji nie może znaleźć sposobu na to, aby postawić się rywalowi. W ostatnim bezpośrednim meczu u siebie Sevilla przegrała aż 1:4, a pierwszego gola w tamtym spotkaniu zdobył Robert Lewandowski. Wojciech Szczęsny natomiast błysnął kilkoma fenomenalnymi interwencjami.

Zimą 2025 roku FC Barcelona była drużyną bardzo rozpędzoną. Tuż przed 23. kolejką ligi hiszpańskiej podopieczni Hansiego Flicka rozgromili w ćwierćfinale Pucharu Króla Valencię. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:0.
Później czekało ich teoretycznie bardzo trudne zadanie, jakim był ligowy wyjazd na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán. 9 lutego 2025 roku Sevilla miała apetyt na to, aby urwać punkty Robertowi Lewandowskiemu i spółce.
Pierwszy gol w tym spotkaniu padł już w 7. minucie. Robert Lewandowski, który rozgrywał fenomenalny sezon, otworzył wynik. Polak zachował się jak rasowy napastnik po główce Inigo Martineza - zaatakował piłkę w powietrzu i całkowicie zmylił bramkarza. Futbolówka po tym dotknięciu całkowicie zmieniła kierunek i powoli wpadła do siatki.
Barcelona straciła prowadzenie już minutę później. Ronald Araujo nie upilnował linii spalonego, co Sevilla znakomicie wykorzystała. Wojciech Szczęsny przy golu Rubena Vargasa nie miał nic do powiedzenia. Piłkarz gospodarzy wbiegł w pole karne z drugiej strony i dostał świetną piłkę otwierającą mu stuprocentową okazję.
Koncert Wojciecha Szczęsnego. Dwie kluczowe interwencje utrzymały Barcę przy remisie. Później to ona zdominowała mecz
To by było jednak na tyle, jeśli chodzi o sukcesy Sevilli w tym meczu. Wojciech Szczęsny rozpoczął bowiem swoje show. Już w 16. minucie uchronił swój zespół przed stratą bardzo ważnej bramki. Polak mocno zaryzykował, rzucając się piłkarzowi Sevilli pod nogi. Doskonale trafił jednak w piłkę i zażegnał niebezpieczeństwo.
W 45. minucie, tuż przed przerwą, odbita piłka trafiła w pole karne do Dodiego Lukebakio. Zawodnik Sevilli znakomicie złożył się do przewrotki i trafił piłkę bardzo czysto. Wielu golkiperów z pewnością nie zdążyłoby z interwencją, ale Szczęsny tamtego wieczoru wspinał się na wyżyny swoich możliwości. Popisał się refleksem i odbił piłkę na rzut rożny.
Na początku drugiej połowy Barcelona zaczęła strzelać gole. Chwile po zmianie stron bramkę głową zdobył Fermin Lopez, który później został ukarany bezpośrednią czerwoną kartką za ostry faul.
Zanim jednak Hiszpan wyleciał z boiska, FC Barcelona strzeliła jeszcze jednego gola. W 55. minucie Raphinha zaskoczył bramkarza strzałem z dystansu swoją słabszą prawą nogą.
Mimo gry w przewadze Sevilla nie potrafiła zdobyć kontaktowej bramki. W samej końcówce goście postawili kropkę nad "i". Eric Garcia strzelił gola głową i ustanowił wynik meczu na 4:1.
To zwycięstwo okazało się bardzo ważne w kontekście walki o mistrzowski tytuł - ostatecznie FC Barcelona wygrała go z Realem Madryt tylko 4 punktami. W niedzielę 5 października podopieczni Hansiego Flicka znowu zrobią wszystko, aby z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán wywieźć cenne trzy punkty.














