Po mistrzostwach świata w Katarze Robert Lewandowski nie potrafi odzyskać formy z początku sezonu, gdy zachwycał skutecznością, spektakularnymi zagraniami oraz swoim wpływem na grę całej drużyny. W ostatnim czasie Polak jest często krytykowany przez hiszpańską prasę za swoje występy. Nie inaczej było po przegranym przez FC Barcelona 0:4 półfinale Pucharu Króla z Realem Madryt. Leszek Ojrzyński o Robercie Lewandowskim w FC Barcelona: Chce udowodnić, że nie zawiedzie Jak obecną dyspozycję Roberta Lewandowskiego w FC Barcelona ocenia jego były trener ze Znicza Pruszków - Leszek Ojrzyński? - Pamiętamy Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium. Tyle lat tam był, dostosowywał się, choć wchodził do drużyny "z wysokiego C" jako król strzelców i już tam rozdawał karty. To była wielka maszyna, nie ma się co oszukiwać. Oni grali wymiennie, a pewne rzeczy były automatycznie. Nie ma co wymieniać nazwisk zawodników. Oni się uzupełniali. Gdy Robert wyszedł z pola karnego, defensywni pomocnicy już byli jako napastnicy i to wszystko grało - powiedział 50-letni szkoleniowiec podczas programu "Cafe Futbol" na antenie Polsatu Sport. - FC Barcelona gra zupełnie inaczej. Robert Lewandowski chce udowodnić, że jest skrojony pod tę drużynę i nie zawiedzie. Chce pokazywać się z dobrej strony, troszkę dalej od bramki kosztem tego, że nie ma kto strzelać. Trzeba zauważyć, że ostatnio nie gra Ousmane Dembele. Można na niego narzekać, ale on absorbuje obrońców, wchodzi do przodu i wtedy Robert musi być bliżej pola karnego. Trzeba jeszcze poczekać. Marudzimy, ale mówimy o człowieku, który zmierza po kolejną koronę króla strzelców - dodał. Zobacz także: Hitowy transfer może przekreślić przyszłość Roberta Lewandowskiego. Media już wieszczą odejście Polaka z FC Barcelona Leszek Ojrzyński cofnął się także do wspomnień z czasów Znicza Pruszków i opowiedział, jak wspomina Roberta Lewandowskiego z tamtych lat. - "Lewy" był skromnym, ale bardzo pracowitym człowiekiem. Już wtedy szedł w tym kierunku ciężkiej pracy na siłowni. Miałem wówczas znakomitych chłopaków. Jak mieliśmy zajęcia na siłowni trzy razy w tygodniu, to mierzyli sobie obwód bicepsa, kto ile podniesie. Wspomagali się też indywidualnie - legalnymi środkami - powiedział były trener między innymi Korony Kielce, który od października pozostaje bez klubu.