Końcówka sezonu to odpowiedni czas na zajęcie się sytuacją kontraktową poszczególnych zawodników i tak też uczyniła Barcelona. Priorytetem było przede wszystkim zabezpieczenie przyszłości Lamine'a Yamala, którego talent eksplodował wprost w sezonie 2024/25. Do tego stopnia, że przez wielu ekspertów wskazywany jest jako główny kandydat do "Złotej Piłki". Lamine Yamal negocjuje z Barceloną. Zaporowe stawki młodej gwiazdy Umowa utalentowanego wychowanka nie gwarantowała mu do tej pory zbyt wysokich zarobków, za punkt odniesienia mając pozostałych graczy wyjściowej jedenastki. Działacze "Dumy Katalonii" postanowili szybko przedłużyć z nim kontrakt i zabezpieczyć przyszłość, odstraszając przy tym chętnych na jego transfer. Z tego tytułu wpisano ogromną klauzulę odstępnego w umowie Hiszpana. Do oficjalnego jej parafowania jeszcze jednak nie doszło. Poruszenie w mediach wywołały jednak szczegóły negocjacji z Yamalem pod kątem podwyżki pensji. Jasne było, że gaża skrzydłowego mocno wzrośnie, jednak żądania piłkarza i jego agenta miały wręcz postawić Barcelonę pod ścianą. Zgodnie z kilkoma źródłami domagano się zrobienia z niego najlepiej zarabiającego piłkarza w drużynie. Na to kierownictwo klubu przystać nie chciało, choć mimo to apanaże 17-latka robią wrażenie. Mówi się o stawce niewiele niżej od Roberta Lewandowskiego. FC Barcelona pomyliła się ws. Lewandowskiego? Wraca temat pensji Polaka W związku z przedłużeniem kontraktu z Yamalem dość głośno w mediach z Hiszpanii wybrzmiała wypowiedź Santiago Ovalle, która padła w programie "El Larguero" w radiu Cadena SER. Jego zdaniem "Blaugrana" bardzo mocno pomyliła się w kwestii... ustalenia pensji Lewandowskiego. W jego opinii zarabia on stanowczo zbyt dużo i to pomimo faktu, że w przyszłym sezonie jego gaża nieco spadnie. Na mocy kontraktu "Lewy" w swoim czwartym sezonie w barwach "Azulgrany" ma zarabiać nieco mniej, aniżeli w obecnym. Mówi się, że jego pensja spadnie z 32 milionów do 26 milionów euro. Na tle kolegów z drużyny kwota ta dalej robi wrażenie. Oficjalny komunikat z Barcelony. Poznaliśmy przyszłość Hansiego Flicka Z tego względu klub miał nie chcieć od razu uczynić Yamala najlepiej opłacanym graczem w zespole. Doprowadziłoby to do nakręcania spirali i kolejnych potencjalnych problemów finansowych. Inne gwiazdy, jak choćby Raphinha również mogłyby wówczas domagać się podwyżki, a jako że sytuacja pod kątem ekonominczym w Barcelonie wciąż nie jest stabilna, w stolicy Katalonii szukają cięć pensji, a nie ich podwyższania.