Jeszcze niedawno walka Roberta Lewandowskiego z Erlingiem Haalandem była główną atrakcją Bundesligi. Obaj super-snajperzy latem zdecydowali się zmienić otoczenie i już brylują w nowych klubach. Erling Haaland prowadzi w klasyfikacji strzelców Premier League, zaś Lewandowski - nie ma sobie równych wśród strzelców La Ligi. Co więcej, obaj mają sporą przewagę nad swoimi konkurentami. Haaland po 7. kolejkach Premier League ma na koncie 11 goli - blisko dwa razy więcej niż kolejni w stawce Harry Kane i Aleksandar Mitrović. Lewandowski ma na koncie rozegrany jeden mecz mniej od Norwega i 8 zdobytych bramek. To daje mu dwa gole przewagi nad Borją Iglesiasem z Betisu i trzy nad Iago Aspasem z Celty Vigo. Po pierwszych kolejkach sezonu wszystko wskazuje na to, że to między nimi rozstrzygnie się rywalizacja o Złotego Buta. W połowie września na lepszej pozycji jest Haaland, ale tylko o odrobinę. Jedynymi realnymi kandydatami, by włączyć się do walki z "Lewym" i Norwegiem są gwiazdy PSG, mające stosunkowo łatwych ligowych przeciwników. Na czele klasyfikacji strzelców Ligue 1 z 8 bramkami plasuje się Neymar, wyprzedzając Kyliana Mbappe o jedną bramkę. Pod nieobecność "Lewego" i Haalanda w Bundeslidze panuje zaś bezkrólewie. Na czele klasyfikacji strzelców niespodziewanie plasuje się Sheraldo Becker (6 goli) z sensacyjnie liderującego Unionu Berlin. Jedną bramkę mniej ma Niclas Fuellkrug z beniaminka Werderu Brema. Podobnie wygląda sytuacja w Serie A - najlepszy strzelec Marko Arnautović (Bologna) ma na koncie sześć bramek, a wicelider Ciro Immobile z Lazio - pięć trafień. Lewandowski i Haaland idą łeb w łeb Mit, że Lewandowski i Haaland strzelają tylko w "słabej" Bundeslidze upadł błyskawicznie. Obaj zaczęli podobnie - bez gola w debiucie, ale potem lawina ruszyła pełną mocą. Haaland do 11 bramek w 7 meczach Premier League dołożył 3 gole w 2 meczach Ligi Mistrzów i nawet biorąc pod uwagę "pusty przebieg" w meczu o Tarczę Wspólnoty, strzela średnio 1,4 bramki na mecz. To niemal dokładnie taka sama średnia jak Lewandowskiego. Polak dotychczas zdobył 11 bramek w ośmiu meczach dla Barcelony, strzelając średnio 1,38 bramki na mecz. Z kolei jeśli chodzi o minuty, przypadające na zdobycie jednej bramki - tutaj minimalnie lepszy jest Lewandowski. Polak w barwach Barcelony trafia do bramki rywala średnio co 57,2 min, Norweg w barwach City - co 58,9 min. Magia goli oczekiwanych Obaj panowie znakomicie wypadają też w statystyce expected Goals mierzonej przez portal Understat.com. Lewandowski ma najwyższy współczynnik xG w La Liga - wynoszący 7.00. A wypada jeszcze lepiej, zdobywając z tych pozycji strzeleckich osiem bramek. Drugi pod względem xG Karim Benzema z wartości 5.63 goli oczekiwanych "uzbierał" jedynie 3 bramki. Z kolei Haaland ma najwyższy współczynnik xG w Premier League - ten wynosi 8.35, przy aż 11 rzeczywistych bramkach Norwegach. Drugi Harry Kane zdobył sześć bramek, uderzając z pozycji dających 5.17 goli oczekiwanych. Na uwagę zasługuje fakt, że odkąd Understat zbiera dane, xG Lewandowskiego jest niemal identyczne, jak liczba zdobyta zdobywanych przez niego bramek. W ciągu 9 ostatnich lat Lewandowski zdobył 246 ligowych bramek z xG równego 245.52. Natomiast Haaland strzela zdecydowanie częściej, niż "powinien". Norweg od czasu transferu do Borussii Dortmund zdobył 73 ligowe bramki, mając xG równe 57.87. To aż o ponad 15 bramek więcej, niż zakładałby system goli oczekiwanych! Co ciekawe - z dokładnej analizy xG wychodzi na to, że w niewykorzystanych sytuacjach strzały Lewandowskiego bronią bramkarze, podczas gdy niewykorzystane sytuacje Haalanda są uderzeniami niecelnymi. Gdy Norweg strzela w bramkę - zazwyczaj pokonuje bramkarza. Haaland w tym sezonie "spudłował" w dziewięciu próbach z łącznego xG aż 2.00. Przynajmniej trzy z tych prób według modelu były doskonałymi sytuacjami - ich wartości wynoszą odpowiednio 0.48, 0.53 i 0.58. Dla porównania - łączne xG "pudeł" Lewandowskiego to 0.45 (cztery uderzenia). Ze strzałami Lewandowskiego znacznie lepiej radzą sobie bramkarze. Jak na ironię xG obronionych uderzeń "Lewego" jest równe xG "pudeł" Haalanda - i także wynosi 2.00 (składa się z ośmiu uderzeń). I także trzy z tych prób były świetnymi okazjami, ze wskaźnikiem goli oczekiwanych odpowiednio na poziomie 0.41, 0.48, 0.61. Gdy Haaland trafia już w bramkę - zazwyczaj golkiper nie ma nic do powiedzenia. Łącznie bramkarze obronili sześć uderzeń Norwega (przepuścili 11), z zazwyczaj bardzo kiepskich pozycji - ze średnim xG na poziomie 0.14 xG (łącznie 0.83 w sześciu strzałach). Pięć kontaktów, pięć goli. Tak gra Erling Haaland Jeszcze niedawno krytycy zarzucali Haalandowi, że ten jest odcięty od gry z kolegami z Manchesteru City. Jako dowód tej tezy wskazywali na małą liczbę kontaktów Norwega z piłką. - Chcę mieć pięć kontaktów z piłką i pięć goli - odpowiedział Haaland. I jak mówi - tak robi. Dotychczas w Premier League Norweg potrzebuje średnio zaledwie 14 kontaktów z piłką, by zdobyć bramkę! To oszałamiająco niewielka liczba. Dla porównania Lewandowski, częściej biorący udział w rozegraniu akcji, strzela gola średnio co 28 kontaktów z piłką.