Real Madryt od początku starał się kontrować Barcelonę w postaci dalekich zagrań od obrońców do napastników. Tyle że Kylian Mbappe ciągle był łapany na spalonym i mimo że do siatki trafił, to był właśnie na ofsajdzie, więc jego gol nie mógł zostać uznany. Z kolei Vinicus, mimo że potrafił wypracowywać sobie sytuacje, to za każdym razem je marnował. Za to Jude Bellingham był tego wieczoru zupełnie niewidoczny. Całę tę trójkę przyćmił Robert Lewandowski, a statystyki pokazują, że nie było to przypadek. Sam Polak jest bowiem jak na razie na przestrzeni tego sezonu lepszy od wspomnianego tercetu "Królewskich". Robert Lewandowski jest lepszy od całej trójki największych gwiazd Realu Sobotni bohater FC Barcelona ma znakomity początek sezonu, a nagły zwrot w jego dyspozycji po poprzednich przeciętnych rozgrywkach nastąpił w momencie, gdy zespół objął Hansi Flick. To nie jest przypadek. Robert Lewandowski pod jego skrzydłami rozegrał już 100 meczów, zdobył w nich aż 85 bramek i zanotował 24 asysty (oczywiście te statystyki dotyczą także czasu ich współpracy w Bayernie - przyp.red.). W bieżącym sezonie La Liga Polak ma już na koncie 14 trafień, choć w całym poprzednim uzbierał ledwie 19. Swoim dorobkiem Lewandowski deklasuje wielką trójkę z Realu Madryt. Gdy połączymy dorobek strzelecki Mbappe, Viniciusa i Bellinghama, to wychodzi, że łącznie strzelili... raptem 11 goli. Francuz trafiał do siatki sześć razy, Brazylijczyk pięć, a Anglik nawet jeszcze nie zdobył żadnej bramki w tym sezonie ligowym! To druzgocąca statystyka dla "Królewskich", która z drugiej strony pokazuje, na jakim poziomie w tym momencie jest Polak. Jeszcze gorzej to wygląda, jeśli dogłębniej przeanalizuje się, w jaki sposób Mbappe i Vinicius odnajdywali drogę do bramki w porównaniu do Lewandowskiego. Nasz napastnik ze swoich 14 bramek tylko dwie zdobył z rzutów karnych, natomiast Francuz aż trzy razy potrzebował "jedenastki" by zapisać się na liście strzelców, a Brazylijczyk dwukrotnie. I choć Mbappe strzelił z rzutu karnego tylko o jednego gola więcej, niż Polak, a Vinicus ma ich tyle samo, to w przypadku "Lewego" część trafień z 11. metra stanowi 14,28 proc. jego dorobku, u Francuza jest to aż 50 proc., a w u Brazylijczyka 40 proc. Lewandowski podreperował statystykę w Klasykach o stawkę Warto podkreślić, że sobotnie trafienia były pierwszymi dla Roberta Lewandowskiego w ligowym Klasyku. Zatem Polak mocno poprawił się pod tym względem, podobnie jak w przypadku starć z Realem Madryt o stawkę. Wcześniej w siedmiu takich potyczkach z "Królewskimi" miał tylko dwa gole i jedną asystę. Teraz przed Lewandowskim i FC Barcelona kolejne prestiżowe starcie. Już 3 listopada zostaną rozegrane derby Barcelony, w których "Duma Katalonii" zmierzy się z Espanyolem. Rzecz jasna ekipa Hansiego Flicka będzie zdecydowanym faworytem w potyczce z 15. zespołem La Liga, a nasz napastnik będzie miał kolejną okazję do tego, by wpisać się na listę strzelców w czymś więcej, niż tylko zwykłym ligowym meczu.