Lewandowski talizmanem Flicka. Chwilę po wejściu na boisko takie show. Hiszpanie nie mają wątpliwości
Do pewnego momentu spore problemy z Realem Oviedo mieli zawodnicy FC Barcelony. Do przerwy beniaminek sensacyjnie prowadził. Mistrz Hiszpanii co prawda szybko wyrównał, lecz przełom nastąpił dopiero po wejściu na boisko Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski kapitalnym strzałem głową wyprowadził "Dumę Katalonii" na prowadzenie. Po meczu hiszpańskie media nie miały wątpliwości, co do roli Polaka w zespole Hansiego Flicka.

Na mecz z Realem Oviedo FC Barcelona pojechała znacznie osłabiona. Hansi Flick w czwartkowym spotkaniu ligowym nie mógł liczyć na Lamine'a Yamala, Gaviego, Fermina Lopeza, a także Alejandro Balde. Niemiecki szkoleniowiec zestawiając wyjściowy skład na ten mecz pominął Roberta Lewandowskiego. Na ławce rezerwowych pozostał również Wojciech Szczęsny.
Kapitan reprezentacji Polski w niedzielę po raz pierwszy w tym sezonie rozegrał pełne 90 minut. "Duma Katalonii" wygrała 3:0 z Getafe, a Lewandowski miał kilka okazji do tego, by pokonać bramkarza rywali. Pod koniec meczu Polaka spotkała spore wyróżnienie, gdyż dzierżył na swoim ramieniu opaskę kapitana. Stało się tak, po tym jak murawę opuścił Pedri.
Do składu mistrza Hiszpanii powrócił natomiast Marcus Rashford. Anglik wypadł z wyjściowej jedenastki na ostatni mecz ligowy z powodu spóźnienia na jeden z treningów, za co trener Flick ukarał go w taki właśnie sposób. Prócz niego, tercet ofensywny od pierwszej minuty tworzyli Ferran Torres i Raphinha.
Barcelona od początku starała się naznaczyć swoją przewagę w tym spotkaniu. Wyróżniał się Marcus Rashford, jednak kolejne jego próby we wspaniałym stylu bronił bramkarz Realu Oviedo Aaron Escandell. Niewykorzystane okazje zemściły się w 33. minucie po fatalnej pomyłce Joana Garcii. Konkurent Szczęsnego zbyt pochopnie wyszedł z bramki, a następnie zanotował prostą stratę. Momentalnie wykorzystał to Alberto Reina, który strzałem z około 35 metrów umieścił piłkę w opustoszałej bramce.
Po przerwie Barcelona wzięła się za odrabianie strat. W 56. minucie piłkę po zagraniu Torresa z metra do pustej bramki wbił Eric Garcia. Kluczowy moment nastąpił w 70. minucie. Zaledwie po pięciu minutach od wejścia na boisko Robert Lewandowski popisał się kapitalnym uderzeniem głową. Polak wyprzedził spóźnionego defensora gospodarzy i mocnym uderzeniem umieścił futbolówkę pod poprzeczką bramki Realu.
Zwycięstwo 3:1 Barcelony celną główką przypieczętował Ronald Araujo. "Duma Katalonii" dzięki tej wygranej zajmuje drugie miejsce w tabeli La Liga i traci zaledwie dwa punkty do prowadzącego Realu Madryt.
Hiszpańskie media zgodne. Kolejny wielki występ Roberta Lewandowskiego
Jeszcze w trakcie spotkania hiszpańskie media z wielkim szacunkiem odnotowały kapitalne trafienie Lewandowskiego. Takie wydarzenie nie mogło umknąć ich uwadze. "Mundo Deportivo" wyczyn Polaka skwitowało jednym, bardzo wymownym zdaniem. - Ma 37 lat i wciąż to robi. Niezastąpiony - kataloński dziennik był pod sporym wrażeniem perfekcyjnego występu kapitana reprezentacji Polski.
"Sport" zwrócił natomiast uwagę na fakt, że strzał głową Lewandowskiego był praktycznie jego pierwszym kontaktem z piłką w tym spotkaniu. Dziennikarze tego serwisu podkreślają, że Polak w idealny sposób przyjął obecną sytuację w klubie, w której nie może być już pewny miejsca w wyjściowym składzie. W spotkaniu z Realem Oviedo "Lewy" zrobił dokładnie to, czego oczekuje się od piłkarza grającego na pozycji wysuniętego napastnika. Zdaniem "Sportu" Lewandowski stanowi solidną gwarancję w tych momentach, gdy jest drużynie najbardziej potrzebny.
Hiszpański AS z kolei odnotował imponującą statystykę "Lewego", który strzelił swojego trzeciego gola, przebywając na murawie przez zaledwie 142 minuty. Jest to oczywiście pokłosie urazu, z którym Polak zmagał się na początku sezonu.















