Robert Lewandowski nie zawiódł kibiców Bayernu Monachium - w sobotę po raz kolejny stanął w tym sezonie na wysokości zadania i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w spotkaniu z Unionem Berlin. W ten sposób ma już na swoim koncie ponad 30 bramek w Bundeslidze, jest samodzielnym liderem klasyfikacji snajperów (ze sporą przewagą nad drugim Patrikiem Schickiem z Bayeru Leverkusen) i w perspektywie jeszcze całkiem dużo ligowych potyczek. Teraz jednak "Lewy" z pełnym poświęceniem będzie skupiać się na występach w reprezentacji Polski - naszego kapitana i jego kolegów z zespołu czeka bowiem najpierw towarzyski mecz ze Szkocją, a następnie ostateczna walka o awans na mundial 2022 ze Szwecją lub Czechami. Nie jest pewne, czy "RL9" zagra ze Szkotami - to spore ryzyko, zwłaszcza w obliczu zeszłorocznych wydarzeń, kiedy to piłkarz po udziale w mniej znaczącym meczu z Andorą nabawił się urazu, który wyeliminował go z gry ze znacznie mocniejszą Anglią. Niemniej Lewandowski jest już w Polsce, gdzie niebawem rozpocznie się zgrupowanie "Biało-Czerwonych". Co tym czasem porabia jego żona, Anna? Robert Lewandowski grał w Niemczech, Anna Lewandowska trenowała z fankami w Turcji Lewandowska nie była w ostatnich dniach ani w Polsce, ani w Niemczech - przebywała w Turcji, gdzie zorganizowała dla swoich fanek obóz sportowy, który - jak można wywnioskować po zamieszczanych przez trenerkę w internecie zdjęciach - cieszył się naprawdę sporym zainteresowaniem: "Po takim tygodniu pozostaje tylko... Zacząć planować kolejny taki obóz" - napisała sportsmenka pod instagramowym zdjęciem przedstawiającym uczestniczki "Camp by Ann". "Wracamy! Stęsknione, fizycznie pewnie trochę zmęczone, ale mocno zregenerowane psychicznie" - dodała. Anna Lewandowska: Dziś wiem, że to była dobra decyzja Kilka godzin wcześniej Anna Lewandowska wstawiła również zdjęcie z basenu, pod którym podzieliła się swoimi niedawnymi wątpliwościami odnośnie organizacji całego przedsięwzięcia: "Wyjazd na CAMP do Turcji był już dawno zaplanowany, ale tyle się zmieniło ostatnimi czasy... Nie wiedziałam, jak to wszystko wyjdzie. Czy warto utrzymać termin i w ogóle sam pomysł. Dziś wiem, że to była dobra decyzja. Nie tylko ze względu na podjęte zobowiązania i wiele miesięcy przygotowań" - stwierdziła m.in. trenerka. "Jutro wracamy do domów silniejsze. zainspirowane sobą nawzajem. By dalej działać. By pomagać. By wspierać tych, którzy tego potrzebują" - pisała w sobotę Lewandowska. Po wszystkich jej słowach wygląda na to, że także i w przyszłości jej fanki będą mogły liczyć na kolejne tego typu wyjazdy.