Robert Lewandowski już wielokrotnie dawał do zrozumienia, na przestrzeni czasu, nierzadko przy okazji dużych wydarzeń, jak chociażby ostatniego spektakularnego ruchu, czyli transferu z Bayernu Monachium do FC Barcelona, jak ewoluował nie tylko jako piłkarz, ale także człowiek. "Nieznany" Robert Lewandowski. "Gadaliśmy, jakby nie było kamer" Kapitan reprezentacji Polski przeszedł bardzo długą drogę od chudziutkiego chłopca, z kompleksami, o pseudonimie Bobek, do prawdziwej maszyny - sportowca o modelowej sylwetce i nieprawdopodobnym rozwoju piłkarskim. Dziś Lewandowski stanowi o sile Barcelony, raz po raz jest komplementowany przez trenera Xaviego Hernandeza, do niedawna genialnego piłkarza, który publicznie nie karci Polaka, nawet gdy ten przestaje strzelać gole z niebywałą regularnością. Podkreśla wtedy nieprzecenioną rolę, jaką nasz zawodnik odgrywa na boisku, dzięki czemu partnerzy z zespołu mają więcej miejsca na rozwinięcie skrzydeł. W taki sposób Robert Lewandowski przepraszał za "aferę premiową". Mamy wideo. Sporo wyjaśnia Również w polskiej kadrze "Lewy" to człowiek-instytucja i, jak przystało na kapitana zespołu, musi mierzyć się także z poważnymi kryzysami, na przykład wizerunkowymi. Tak było w czwartek na konferencji prasowej przed meczem Czechy - Polska w eliminacjach do mistrzostw Europy, na którą napastnik nie był anonsowany, a wyłonił się w ostatniej chwili, gdy zamierzał stawić czoła opinii publicznej. Kajał się za tzw. "aferę premiową" z mistrzostw świata w Katarze, która ostatecznie zatopiła trenera Czesława Michniewicza, a o piłkarzach reprezentacji mówiła wiele złego. - Chcę przeprosić kibiców, że jako kapitan nie powstrzymałem we właściwym momencie wydarzeń, które przeobraziły się w "aferę premiową" - powiedział Lewandowski. Teraz przed "Biało-Czerwonymi", pod wodzą nowego selekcjonera Fernando Santosa, inauguracja eliminacji do mistrzostw Europy w 2024 roku, meczem z Czechami dziś w Pradze i w poniedziałek z Albanią w Warszawie. A już dzień później Lewandowskiego będzie miał wspomniany na wstępie swój wielki moment, jakich doświadczają tylko postaci z najwyższej półki. Film "Nieznany" już w swoim tytule zawiera to, co może być jego największą siłą. W filmie pojawia się wiele tuzów, na przykład sław sportu z pierwszych stron gazet, ale także kibice zobaczą archiwalne nagrania, czyli prawdziwe perełki. Sam Lewandowski, jak podkreśla, będzie w tym wszystkim po prostu sobą, mówiąc wszystko to, co czuje na dany temat. Zlot celebrytów na filmie Lewandowskiego. Na liście same wielkie nazwiska Lewandowski: W wywiadach mogłem od tego uciec, żeby się nie rozkleić. Teraz było inaczej "Ta naturalność była bardzo ważna. Na przykład moje rozmowy z Anią. Nie przygotowywaliśmy się do nich, nie było gotowego scenariusza. Reżyser mówił, żebyśmy porozmawiali o jakimś temacie i my sobie po prostu o tym gadaliśmy, jakby nie było kamer" - przekonuje czołowy napastnik świata. Wśród trudnych, z emocjonalnego punktu widzenia opowieści i wspomnień, były te, przywołujące osobę śp. tatę Roberta Lewandowskiego. Główny narrator przyznaje, że otrzymał przestrzeń, jakiej jeszcze nigdy nie miał, aby przed kamerami opowiedzieć o osobie tak bliskiej swemu sercu, za którą nieustannie tęskni i wznosi wzrok ku niebu. "Zgadza się, rozmowa o tacie była jedną z najtrudniejszych. O tacie mówiłem wiele razy w wywiadach i wówczas też pojawiały się łzy. Jednak w wywiadach mogłem od tego tematu uciec, żeby się nie rozkleić. Teraz w filmie było inaczej. Tu było bardzo dużo czasu, dlatego mogłem pokazać, co rzeczywiście czuję. Tych nagrań nie traktowałem jak wywiadu telewizyjnego, tylko jak rozmowę, bez presji czasu" - podzielił się emocjami Lewandowski.