Piłkarze lidera La Ligi do Sewilli wybrali się w bardzo dobrych nastrojach. Ledwie kilka dni temu ekipa ze stolicy Katalonii pokazała moc i pewnie wygrała na wyjeździe z Mallorcą. Podobnego scenariusza kibice oczekiwali w Andaluzji. Mecz rozpoczął się zresztą dla gości wręcz idealnie. Rezultat otworzyło trafienie Roberta Lewandowskiego, więc gościom pozostało tylko albo aż utrzymanie korzystnego rezultatu. Nie udało się. Ambitni rywale dopięli swego. Po ostatnim gwizdku sędziego rezultat na tablicy świetlnej wskazywał remis 2:2. Ostatnie minuty z perspektywy ławki rezerwowych oglądał już niestety Robert Lewandowski. Choć Polak wpisał się na listę strzelców, to nie został perfekcyjnie oceniony w hiszpańskich mediach. "Nie miał szczególnie dobrego meczu: w ciągu 74 minut tylko 24 razy miał kontakt z piłką, stracił pięć piłek, zanotował bilans 11 dobrych podań na 13 prób, wykonał jeden drybling i wygrał trzy z ośmiu pojedynków. Oddał tylko dwa strzały, ale jeden z nich trafił do siatki" - pisał o nim choćby portal "sport.es". Hansi Flick niezadowolony z postawy swoich piłkarzy. Dał odpocząć gwiazdom O ściągnięcie 36-latka na konferencji prasowej zapytano Hansiego Flicka. Niemiec w drugiej połowie zdecydował się zresztą na istną rewolucję. Od 60 minuty "do bazy" poza naszym rodakiem zeszli również Raphinha oraz Dani Olmo. Dlaczego? "Od początku graliśmy bardzo źle. Pierwsza dobra sytuacja zakończyła się bramką. Mogliśmy grać lepiej w drugiej połowie. Co do zmian, potrzebowaliśmy świeżości. W środę mamy ważny mecz w Lidze Mistrzów i to też trzeba mieć na uwadze" - przekazał szkoleniowiec, cytowany przez "futbolfantasy.com". Wspomniane przez Niemca starcie w Champions League należy do tych z gatunku wagi ciężkiej, ponieważ "Duma Katalonii" na wyjeździe zmierzy się z Borussią Dortmund. Choć były klub Roberta Lewandowskiego nie zachwyca w Bundeslidze, to zwłaszcza u siebie jest piekielnie groźnym rywalem. Początek meczu o godzinie 21:00. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.