"Decyzją selekcjonera Michała Probierza nowym kapitanem reprezentacji Polski został Piotr Zieliński. Selekcjoner osobiście poinformował o swojej decyzji Roberta Lewandowskiego, całą drużynę oraz sztab szkoleniowy" - podał w niedzielę po godzinie 21:00 PZPN-owy serwis łączynaspiłka.pl. Identyczna treść znajduje się we wpisie na platformie X, jak i na samym portalu. Komunikat jest lakoniczny, kończy się na przytoczonych wyżej dwóch zdaniach. Przypomnijmy, że "Lewy" na własne życzenie nie pojawił się na liście powołanych na czerwcowe zgrupowanie kadry. "Drodzy kibice. Biorąc pod uwagę okoliczności oraz natężenie sezonu klubowego, wspólnie z trenerem zdecydowaliśmy, że tym razem nie wezmę udziału w czerwcowym zgrupowaniu Reprezentacji Polski. Gra w biało-czerwonych barwach zawsze była dla mnie spełnieniem marzeń, ale czasem organizm daje sygnał, że trzeba na chwilę odetchnąć" - pisał 26 maja w relacji na Instagramie. Wielu kibiców i ekspertów skrytykowało go za tę decyzję, przypominając że w ostatnich tygodniach nie rozegrał zbyt wielu minut z uwagi na kontuzję. W tym gronie znalazł się chociażby Zbigniew Boniek. Już podczas zgrupowania zamieszanie znowu nabrało na sile, bo z drużyną narodową w sparingu z Mołdawią żegnał się Kamil Grosicki. - Na pewno wiedząc, że Robert jest cały czas czynnym zawodnikiem, byłem pewny, że będę miał przyjemność rozegrać z nim ostatni mecz w reprezentacji. Rozumiem go, jeżeli chodzi o zdrowie, formę fizyczną, to ile meczów rozegrał, ale chciałbym żeby tu był - mówił. Niektórzy odbierali to jako żal wobec "RL9", zwłaszcza że odpowiedź na pytanie zaczął od wyliczenia na palców kolejnych lecących sekund ciszy, nawiązując do wywiadu Lewandowskiego sprzed kilku lat, gdy został zapytany o plan Jerzego Brzęczka na jeden z meczów. "Lewy" jednak ostatecznie przyleciał do Polski, by oglądać z boku mecz z Mołdawianami i pożegnać "Grosika". Według wieści z kadry jego pojawienie się było niespodzianką, o której skrzydłowy Pogoni Szczecin dowiedział się dopiero w piątek rano. Środkowy napastnik Barcelony ponownie zabrał głos na swój temat. Zrobił to przed kamerami TVP Sport. - Często jestem oceniany jako produkt, a nie człowiek czy piłkarz. Zaczęło się od tego, że po kontuzji zagrałem dwa mecze w LaLiga. Zadzwoniłem do trenera Probierza, bo chciałem z nim szczerze porozmawiać. Powiedziałem mu, że fizycznie i mentalnie nie czuję się najlepiej. Miałem dołek w tamtym okresie. Czułem, że jadąc na zgrupowanie, nie pomogę na takim poziomie, na jakim był chciał. Trener faktycznie widział, że te dwa mecze po urazie nie wyglądały rewelacyjnie. Powiedział, że rozumie moją decyzję [...] Gdybym pojechał na to zgrupowanie i jeszcze mentalnie zgasł, to nie wiem jak wyglądałby przyszły sezon - zaznaczył. To kolejne tłumaczenie także nie przypadło do gustu Bońkowi. Nagły przyjazd na zgrupowanie określił "spadochronem wizerunkowym", które "ktoś mu doradził". Lewandowski był kapitanem od 9 grudnia 2014 roku, wtedy oficjalnie mianował go Adam Nawałka.