Przed startem bieżącego sezonu doszło w FC Barcelonie do ciekawego paradoksu. Najdroższym letnim wzmocnieniem klubu został bowiem Vitor Roque. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nastoletni napastnik przeniósł się do stolicy Katalonii dopiero zimą - a "zawdzięcza" to tylko kontuzji Gaviego. 19-letni Brazylijczyk miał przez pierwsze pół roku zaadaptować się na Stadionie Olimpijskim, ale w ostatnich trzech meczach nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych. "Tygrysek" miał wywrzeć presję na Lewandowskim, ale nawet nie ma do Polaka startu Choć Joan Laporta od początku swojej drugiej kadencji w FC Barcelonie stopniowo poprawia sytuację finansową klubu, latem doszło do iście kuriozalnych zdarzeń. Chociaż "Blaugrana" wygrała mistrzostwo Hiszpanii, jej najdroższym wzmocnieniem był Oriol Romeu, który kosztował niewiele ponad trzy miliony euro. To śmieszna kwota, biorąc pod uwagę obecne standardy w Europie. Taki stan rzeczy miał też jednak drugie dno. Zespół ze stolicy Katalonii długo zabiegał o usługi Vitora Roque, nie chcąc dopuścić do tego, by kolejna brazylijska perełka trafiła do Realu Madryt. Athletico Paranaense zgarnęło za swojego wychowanka 40 milionów euro, a ta kwota może jeszcze wzrosnąć - i to znacznie. Jasne było jednak, że napastnik trafi do Europy najwcześniej zimą. Tak też się stało, choć nie bez "pomocy" od losu. Gdyby bowiem nie poważna kontuzja Gaviego, FC Barcelona nie byłaby w stanie zarejestrować nowego piłkarza. Skorzystano zatem z niefortunnego zdarzenia, by dać 19-latkowi pół sezonu na aklimatyzację w zupełnie nowym otoczeniu. Aklimatyzacja "Tigrinho" nie przebiega jednak według planu. Zawodnik, który miał zagrażać Robertowi Lewandowskiemu, w trzech ostatnich spotkaniach nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych. Derby Andaluzji o względy napastnika Po ostatnim popisie "Lewego" w starciu z Valencią CF (4:2), wciąż urzędujący mistrzowie Hiszpanii podjęli decyzję. Jak donieśli dziennikarze "Sportu", zamierzają przekonać Roque, by ten poszukał swoich szans na wypożyczeniu. Sam zainteresowany i jego agent nie skłaniają się ku tej opcji. Uważają bowiem, że po tym, jak odejdzie się z Barcelony, trudno do niej wrócić. Wydaje się jednak, że dla 19-latka trudno o lepszą opcję - tym bardziej, że po powrocie Gaviego niełatwo będzie zarejestrować go na stałe. "Mundo Deportivo" informuje z kolei, że są już pierwsi chętni na transfer napastnika. Niebawem przekonamy się, czy jednokrotny reprezentant Brazylii da się przekonać do takiego planu. Na ten moment jego bilans w Barcelonie nie wygląda najlepiej. Wystąpił łącznie w 13 spotkaniach, w których strzelił dwie bramki.