FC Barcelona ma problem, to jest bardzo jasne. "Duma Katalonii" w tym sezonie jest słaba w kluczowych partiach boiska. Mowa rzecz jasna o własnym polu karnym, jak i "szesnastce" rywali. Zespół Xaviego po fantastycznym defensywnie sezonie 2022/2023 nagle zapomniał, jak się broni. Obecnie Barcelona ma dopiero siódmą defensywę w La Liga z dorobkiem aż 19 straconych goli. W top 7 gorsza jest jedynie Girona, ale ona zdecydowanie więcej strzela. Lewandowski na okładce cenionego tytułu. Hiszpanie tracą cierpliwość Drużyna mistrzów Hiszpanii z kolei ze skutecznością również ma problemy. Viralem stały się statystyki, które pokazują, ile sytuacji marnują piłkarze ze stolicy Katalonii. Pod tym względem są najgorszą ekipą w top 5 lig europejskich. "Barcelona" tylko w La Liga nie wykorzystała aż 44 sytuacji określanych przez statystyków, jako "big chances". Można to przyrównać zwyczajnie do stuprocentowych okazji do strzelenia gola. Dominuje w tej statystyce niestety Robert Lewandowski. Lewandowski na świeczniku, nagła zmiana. "To już jest obsesja" Polak wystąpił w tym sezonie w 15 ligowych spotkaniach. Analitycy Sofascore.com wyliczyli, że w tym czasie zmarnował 13 sytuacji, które mogą być określane powyższym mianem. Gdyby przeliczyć to na średnią minutową, wyszłoby, że Lewandowski "setkę" marnuje co 92 minuty, czyli praktycznie jedną w meczu. Dla porównania w poprzednim - mistrzowskim sezonie, było to 105 minut. Spadek jest więc bardziej niż wyraźny i musi on niepokoić. Jednak trzeba pamiętać, że nie tylko napastnik ma strzelać gole. Michalczewski reaguje na deklarację Lewandowskiego po wpadce. I ogłasza Właśnie na ten fakt zwraca uwagę Ivan San Antonio w swoim felietonie dla katalońskiego dziennika "Sport". "Barcelona ma taką obsesję na punkcie statystyk strzeleckich swojego środkowego napastnika, że zapomniała, że reszta nie tylko może strzelać gole, ale wręcz jest do tego zobowiązana i powinna to robić. Odpowiedzialność za zdobywanie bramek w drużynie, której styl gry opiera się na ataku z każdej strony, nie może spadać wyłącznie na barki jednego piłkarza. Nieważne, że nosi na plecach numer dziewięć, ma trofeum Pichichi i na nazwisko Lewandowski" - czytamy. To bardzo zaskakujący głos, ale być może jest on potrzebny, aby krytyka naszego kapitana w Katalonii nieco zmalała. Warto zwrócić uwagę na to, że trener odpowiada za ustawienie zespołu w taki sposób, aby wyciągnąć wszelkie najlepsze cechy ze swoich piłkarzy. Bardzo trudno jest dziś powiedzieć, że Xaviemu ta sztuka się udaje. Uzależnienie od goli jednego zawodnika, nawet tak wybitnego, nie jest dobre i żywym przykładem tego jest obecna Barcelona.