Była ostatni minuta sobotniego meczu Real Madryt - Espanyol Barcelona, kiedy do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Kylian Mbappe. Uderzył nie do obrony, ustalając końcowy rezultat spotkania. "Królewscy" wygrali 4:1, a Francuz wskoczył na pozycję współlidera klasyfikacji strzelców La Liga. Z czterema bramkami na koncie zestawienie otwiera wraz z Robertem Lewandowskim. Kibice "Dumy Katalonii" wskazują jednak na Polaka. To on potrzebował mniej czasu na zgromadzenie takiego dorobku i częściej trafiał do siatki z gry. O rywalizacji dwóch nietuzinkowych egzekutorów pisze szerzej "Mundo Deportivo". Rozłam w szatni Barcelony, a teraz taka wiadomość. Robert Lewandowski pominięty Lewandowski musi uciekać przed Mbappe. Jedną bramkę "skradł" Polakowi kolega z drużyny "Lewy" w tym sezonie ma za sobą pięć ligowych występów. Na murawie przebywał dokładnie 412 minut. W tym czasie strzelił trzy gole z gry i wykorzystał rzut karny (plus dwie asysty). W przypadku Mbappe wygląda to zupełnie odwrotnie - trzy bramki z "jedenastki" i tylko jedna z gry (do tego jedna asysta). W dodatku francuski snajper potrzebował do do tego sześciu meczów i 530 minut spędzonych na boisku. Lewandowski będzie miał szansę odzyskać samodzielną pozycję lidera strzelców już w niedzielny wieczór. Barcelona zmierzy się na wyjeździe z Villarreal CF. Początek konfrontacji o godz. 18:30. Relację live z tego spotkania znajdziesz TUTAJ. Niewiele brakowało, a kapitan reprezentacji Polski miałby na koncie pięć trafień. W ostatniej kolejce sierpnia pokonał również bramkarza Rayo Vallecano. Bramka nie została jednak uznana - analiza VAR wykazała, że dziewięć sekund wcześniej Jules Kounde faulował jednego z rywali. Ekipa Hansiego Flicka otwiera tabelę Primera Division. Jako jedyna drużyna legitymuje się kompletem punktów. Najbliższe starcie ma stanowić rehabilitację za czwartkową porażkę 1:2 z AS Monaco w Lidze Mistrzów.