Ostatnie dni nie przyniosły kibicom FC Barcelona dobrych wieści pod względem stanu zdrowia ich ulubieńców, ale w czwartek otrzymali powód do radości. Do zdrowia wrócił wychowanek, który asystował Robertowi Lewandowskiemu przy jego debiutanckiej bramce w bordowo-granatowych barwach. Wielka nadzieja FC Barcelona wróciła do zdrowia. "Lewy" potrafi z nią współpracować FC Barcelona już od kilku tygodni przygotowuje się do nowego sezonu pod okiem Hansiego Flicka. Niemiec na każdym kroku powtarzał, jak pozytywnie zaskoczony jest przejętą przez siebie drużyną, ale jednak informacje dotyczące kwestii zdrowotnych, płynące ze stolicy Katalonii nie mogły kibiców napawać optymizmem. W odstępie kilku dni okazało się, że walczący o powrót do najwyższej formy Ansu Fati doznał kontuzji stopy i wypada na co najmniej kilka tygodni, a do tego ogromny problem z urazem wciąż ma Frenkie de Jong. Holender, który przecież do samego końca liczył na występ podczas Euro 2024, nie będzie nawet w stanie polecieć z "Blaugraną" na tournee po Stanach Zjednoczonych. Data jego powrotu do zdrowia jest nieznana. Dodajmy do tego fakt, iż w trakcie Copa America bardzo poważnej, wykluczającej go z gry do grudnia, kontuzji doznał Ronald Araujo i otrzymamy obraz rozpaczy. Zza chmur wyjrzało jednak słońce. W czwartek wicemistrzowie Hiszpanii poinformowali bowiem, że do pełnego zdrowia wrócili Alejandro Balde i Julian Araujo. Drugi z wymienionych graczy to prawy obrońca, który w minionym sezonie dobrze radził sobie w UD Las Palmas i Flick chce dać mu szansę. Balde to z kolei piłkarz, bez którego nie byłoby tytułu mistrzowskiego w 2023 roku. Nastoletni wówczas wychowanek wygryzł ze składu Jordiego Albę i imponował swoją przebojowością. Doznał kontuzji ścięgna mięśnia uda w prawej nodze w styczniu i od tamtej pory dochodził do siebie. Warto przypomnieć, że to właśnie ten lewy obrońca asystował Robertowi Lewandowskiemu przy jego debiutanckiej bramce w bordowo-granatowych barwach przeciwko Realowi Sociedad. Przed FC Barceloną gorące tygodnie Rzecz jasna, dbanie o posiadaną kadrę to podstawa, ale Joan Laporta i spółka planują latem małą rewolucję kadrową. Absolutnym priorytetem pozostaje Nico Williams, którym "Blaugrana" interesowała się od wielu miesięcy, ale dopiero w trakcie Euro 2024 zyskała absolutne przekonanie o klasie Baska. Ponoć klub porozumiał się już z zawodnikiem i czeka tylko na nadchodzący przypływ gotówki, by wpłacić za niego klauzulę odstępnego. Athletic Bilbao otrzyma za swojego wychowanka około 60 milionów euro. Zresztą, na władzach FC Barcelona ewidentnie wrażenie zrobiła praca Luisa de la Fuente, bo Williams nie jest jedynym mistrzem Europy, po którego chcą sięgnąć. Kolejni na liście są Dani Olmo oraz Mikel Merino. Trudno jednak na ten moment przewidzieć, czy wicemistrzowie Hiszpanii będą w stanie spełnić wszystkie swoje transferowe życzenia. Tym bardziej, że choć w kontekście sprzedaży wymienia się wielu piłkarzy, żaden z nich nie wyrósł na klarownego faworyta ani nie prowadzi zaawansowanych rozmów z nowym pracodawcą.