Kapitan reprezentacji Polski wielokrotnie podkreślał jak ważna dla niego żona i córki. Działa to też zresztą w drugą stronę. Anna Lewandowska rzadko kiedy opuszcza mecze z udziałem swojego ukochanego. Była prawie na wszystkich spotkaniach Barcelony. Jak się okazuje żądnym problemem nie jest też odległość z Hiszpanii do Kataru. Żona Lewandowskiego była na wszystkich meczach Polaków na mistrzostwach świata. Spędzała w Katarze po kilka dni, ale musiała też pilnie wrócić na Półwysep Iberyjski. Powodem były właśnie córki, które zostały w Hiszpanii. Lewandowska przyleciała razem z córkami Tym razem takiego problemu już nie było. Lewandowska przyjechała na kluczowe spotkanie grupy C z Argentyną i wzięła ze sobą również córeczki Klarę i Laurę. Najpierw pokazała swoje skarby w strojach reprezentacji Polski. Potem była na meczu i kibicowała - m. in. zachwycała się paradą Wojciecha Szczęsnego. Choć Polska przegrała 0-2 z Argentyną, to dzięki zbyt niskiej wygranej Meksyku z Arabią Saudyjską, awansowała do fazy pucharowej mistrzostw świata. Polacy świętowali awans, a ci, którzy zagrali przeciwko Leo Messiemu i spółce, dostali w czwartek dzień wolny. Lewandowski poświęcił czas na spotkanie z żoną i córkami. Na instagramie opublikował zdjęcia z Klarą i Laurą. Podpisał je po prostu "Moje małe kibicki". Piękne zdjęcia błyskawicznie zyskały popularność w sieci. Wystarczyło pół godziny a miały już ponad 200 tysięcy polubieni i mnóstwo komentarzy. "Tacy kibice to skarb", "Najlepsza motywacja", "Mali, a jednak wielcy", "Nic bardziej uroczego dzisiaj nie zobaczę", "Piękna rodzinka", "Sama słodycz" - to część wpisów. Lewandowski w rodzinnym gronie ładował akumulatory przed meczem 1/8 finału z Francją, który zaplanowano na 4 grudnia (godz. 16 czasu polskiego).