Po złej passie Roberta Lewandowskiego nie ma już śladu. Napastnik Barcelony nie strzelił w trzech kolejnych meczach w futbolu klubowym oraz dwóch w piłce reprezentacyjnej. Nie pokonał bramkarzy Almerii, Athleticu, Realu Madryt oraz reprezentacji Czech i Albanii. Każda seria ma jednak swój koniec - Polak przełamał się w sobotni wieczór, dwukrotnie pokonując Edgara Badii z Elche. "Duma Katalonii" wygrała na Estadio Martinez Valero 4:0. Dla "Lewego" były to trafienia numer 25 i 26 w tym sezonie. Tym samym przeszedł do historii klubu. Jak podał na Twitterze znany statystyk Pedro Martin, od osiemnastu lat żaden jego zawodnik w swojej debiutanckiej kampanii nie przekroczył granicy 25 goli. Lewandowski lepszy od Neymara i Suareza. Barcelona trafiła w "dziesiątkę"? Ostatnim takim był Samuel Eto'o w sezonie 2004/05. Miał na koncie ostatecznie 29 bramek. Przez te niemal dwie dekady przez stolicę Katalonii przeszli tacy zawodnicy jak Neymar czy Luis Suarez, a jednak nie potrafili oni osiągnąć takich liczb jak Kameruńczyk i Polak. Brazylijczyk w kampanii 2013/14 ustrzelił piętnaście goli, a Urugwajczyk rok później - 25. Doszedł więc do wspomnianej granicy, lecz jej nie przekroczył. Trzeba jednak przyznać, że obu tym zawodnikom przeszkadzały różne czynniki - pierwszy z nich leczył kontuzje, które zabrały mu łącznie dwa miesiące, a drugi wrócił do gry dopiero w końcówce października po tym, jak na mundialu w Brazylii ugryzł Giorgio Chielliniego i został zawieszony. Kibice mogą zastanawiać się także, jak na tym tle wypadł Lionel Messi. Argentyńczyka trudno w ogóle podłączać do tej statystyki, bo był wychowankiem powoli wchodzącym do "seniorów". Pierwsze chwile na murawie otrzymał w sezonie 2004/05. Zebrał wtedy 70 minut, a w kampanii 05/06 - ponad 1400. W tym czasie pokonywał golkiperów dziewięciokrotnie.