Kapitan polskiej kadry po raz kolejny podkreślił, że zmiana otoczenia była mu potrzebna dla złapania odpowiedniej świeżości i podjęcia kolejnego wyzwania. Zwrócił uwagę na pewne trudności związane z wyjątkowym sezonem, który na przełomie listopada i grudnia zakłócił mundial w Katarze. Lewandowski: Nie chciałem żałować, że nie sprawdziłem się gdzie indziej "Pierwsze miesiące w Barcelonie były dla mnie ciekawe, inne, proces adaptacji nie był łatwy. Dało mi to jednak powiew świeżości. Potem mundial w trakcie sezonu nieco wybił z rytmu, a wraz z nim drobne problemy zdrowotne. (...) Moim marzeniem zawsze była gra w La Liga, chciałem zrobić ten krok. Pozostanie w Bayernie, mogłoby szybciej pozbawić mnie niezbędnej radości" - powiedział w wywiadzie na antenie TVN. 34-latek wyznał, że po sfinalizowaniu umowy z "Dumą Katalonii" towarzyszyło mu ogromne wzruszenie, jednak nie żałuje, że zmiana pracodawcy nie nastąpiła wcześniej. Ostatnie lata, jakie spędził w Monachium, obfitowały bowiem w sukcesy zarówno zespołowe, jak i indywidualne. "Po sfinalizowaniu transferu byłem wzruszony. Nie chciałem po zakończeniu kariery żałować, że nie sprawdziłem się gdzie indziej (...) Nie żałuję jednak, że zmiana nie nadeszła wcześniej, bo ostatnie lata w Bayernie były wyjątkowe. Odnosiliśmy sukcesy, dwa razy z rzędu byłem najlepszym piłkarzem świata" - dodał. Lewandowski: Inni zawodnicy muszą zacząć brać odpowiedzialność za reprezentację Lewandowski odniósł się także do sytuacji reprezentacji Polski, podkreślając, że zdaje sobie sprawę, iż jej poczynania często są przez obserwatorów uzależniane od postawy jego, czy innych zawodników grających w najlepszych klubach. Zwrócił jednak uwagę, że w kadrze znajduje się spora grupa zawodników i nadchodzi czas, by także inni zaczęli brać odpowiedzialność za jej wyniki. "Zdaję sobie sprawę, że jestem trochę ofiarą własnego sukcesu. Wiele osób patrzy na reprezentację Polski przez pryzmat mnie, czy innych zawodników grających w topowych klubach. Jest nas jednak znacznie więcej. Robimy co w naszych siłach, sukcesów czasem brakuje, ale dajemy z siebie maksimum możliwości. (...) Mecze i bramki w kadrze to wielki powód do dumy, ale nie czuję się nasycony. (...) Nadszedł czas na to, by coraz większa liczba zawodników zaczęła brać odpowiedzialność za tę reprezentację" - podsumował. Nieustępliwość mimo złamanego żebra Na koniec kapitan "Biało-Czerwonych" zdradził, że w drugiej połowie spotkania barażowego o awans na mundial ze Szwecją grał ze złamanym żebrem. Od początku przygody z piłką nie lubi jednak dopuszczać do siebie myśli, że kontuzja mogłaby wyeliminować go z gry, gdyż chce za wszelką cenę pomagać zespołowi. "Zawsze miałem wysokie ambicje, nawet grając co trzy dni, w przypadku urazów ciężko mi opuścić boisko. Nie jestem taki, by komunikować, że nie daję rady i schodzić. Całą drugą połowę w spotkaniu ze Szwecją grałem ze złamanym żebrem. Wiele dla mnie znaczy obecność na boisku i możliwość pomocy kolegom, nigdy nie chciałem dopuszczać myśli, by kontuzje, czy zmęczenie odbierały mi możliwość występów" - zakończył.