Lewandowski jednoznacznie kojarzy się z 9. To numer, który od lat przypisany jest najlepszym napastnikom. Poza tym Polak konsekwentnie budował wartość marki RL9 - można więc przypuszczać, że chociażby z wizerunkowego punktu widzenia zależy mu na tym, aby cyfra na trykocie pozostała niezmieniona. Z jakim numerem w Barcelonie zagra Robert Lewandowski? Według medialnych przecieków, tak właśnie się stanie. Mateusz Borek informował w "Kanale Sportowym", że polski napastnik zapewnił sobie "dziewiątkę" specjalnym zapisem w kontrakcie. W tej sytuacji numeru będzie musiał zrzec się Memphis Depay. Istnieje także możliwość, że Holender po prostu opuści Barcelonę i przeniesie się do Premier League, a numer automatycznie zostanie zwolniony. Wcześniej z "dziewiątką" grali w Barcelonie wielcy zawodnicy. Nie wszyscy radzili sobie tak, jak tego od nich wymagano. Zdarzały się też przypadki przeciętnych piłkarzy, którzy nigdy nie powinni zakładać trykotów z tym legendarnym numerem. Luis Suarez Urugwajczyk spędził w "Dumie Katalonii" sześć lat. Być może gdyby nie katastrofalna sytuacja finansowa klubu, nikt nie wpadłby na pomysł, aby pozbywać się jednego z najlepszych przyjaciół Messiego. Ostatecznie Suarez musiał jednak odejść, a ostatnie dwa sezony spędził w Atletico Madryt. Jeden z nich zakończył nawet z tytułem mistrza Hiszpanii. Tymczasem podczas sześciu sezonów w Barcelonie "El Pistolero" strzelił 198 goli w 283 występach. Czterokrotnie wygrał ligę hiszpańską, a do tego dołożył jeden triumf w Champions League. Samuel Eto’o Co ciekawe, kameruńskiego napastnika ściągał do Barcelony ten sam prezydent, który stoi za transferem Roberta Lewandowskiego. To Joan Laporta, który tę zaszczytną funkcję pełnił w latach 2003 - 2010, a teraz ponownie od 2021 roku. Eto’o w Barcelonie stał się jednym z najlepszych napastników świata. W 199 występach strzelił 130 goli. Współtworzył zabójcze trio Eto’o - Messi - Henry, przyczyniając się do zgarnięcia przez klub potrójnej korony w 2009 roku. Zlatan Ibrahimović W 2009 roku Szwed zastąpił w Barcelonie Kameruńczyka. Miał dać jeszcze większą jakość i jeszcze lepiej pasować do koncepcji. Tymczasem popadł w konflikt z Pepem Guardiolą i w 2010 roku został wypożyczony do Milanu. 12 miesięcy później definitywnie pożegnał się z Barceloną. Ronaldo Krótki, ale bardzo intensywny czas w Barcelonie spędził brazylijski Ronaldo. W sezonie 1996/1997 legendarny zawodnik wystąpił w 49 meczach, zdobywając w nich aż 47 bramek. Walnie przyczynił się do zwycięstwa w Copa del Rey, a także w Pucharze Zdobywców Pucharów. Bojan To jeden z największych niespełnionych talentów w historii. W pierwszym zespole Barcelony Bojan zadebiutował jako 17-latek, oczarowując kibiców swoją technikę i zwinnością. W sezonie 2010/2011 zawodnik zaczął grać z "dziewiątką" na plecach i... przepadł. Strzelił siedem goli, a rok później odszedł już do Romy. Następnie trafił na wypożyczenie do Milanu, po czym wrócił do Barcelony tylko po to, aby kilka dni później trafić do Ajaksu. Od tego czasu błąkał się po coraz to słabszych klubach. Dziś gra w Japonii. Martin Braithwaite To jeden z najdziwniejszych transferów Barcelony ostatnich lat. W lutym 2020 roku 29-letni Duńczyk trafił do "Dumy Katalonii" ze słabiutkiego Leganes. Najpierw jako uzupełnienie składu, a później - podstawowy napastnik. Przejął nawet numer 9 po Luisie Suarezie. Dla Barcelony strzelił 10 goli i zaliczył 5 asyst. Jakub Żelepień, Interia