Gęsta mgła zmąciła FC Barcelonie świętowanie po zwycięstwie nad Valencią (5:0). Piłkarze wrócili do domu nad ranem, więc Hansi Flick musiał zmienić plany na piątek. Spora grupa zawodników nie posłuchała jednak przełożonego. FC Barcelona bezlitosna dla Valencii - nawet bez Lewandowskiego Zawodnicy Valencii CF jeszcze przez długi czas będą mieć koszmary związane z rywalizacją z FC Barcelona. Niespełna dwa tygodnie temu "Blaugrana" rozbiła rywali w La Lidze (7:1), a w miniony czwartek z hukiem wyrzuciła "Nietoperze" za burtę Pucharu Króla. Podopieczni Hansiego Flicka już po upływie półgodziny prowadzili czterema bramkami, a ostatecznie tablica wyników wskazywała 5:0. Niekwestionowanym bohaterem starcia był Ferran Torres. Hiszpan zastąpił Roberta Lewandowskiego w wyjściowym składzie i jeszcze w pierwszej połowie skompletował hat-tricka. Trudno się dziwić, że to właśnie on był bohaterem piątkowych okładek. Smaczku sytuacji dodaje fakt, iż popularny "Rekin" jest wychowankiem Valencii. Najważniejszą informacją był jednak sam awans do półfinału Pucharu Króla, gdzie wcześniej zameldowały się już takie tuzy, jak Real Madryt, Atletico i Real Sociedad. Hansi Flick zmienił plany treningowe, ale Polacy się nie dostosowali Szampańskie nastroje zepsuła... pogoda. Plan zakładał, że zawodnicy Barcelony wrócą do domów około godziny 2:30. Dotarli już nawet na lotnisko, ale z powodu gęstej mgły samolot nie mógł wystartować. Członkowie drużyny długo czekali na decyzję, aż ostatecznie postanowiono skorzystać z klubowego autokaru. Piłkarze wrócili do siebie dopiero około godziny 6:30. To nieco zmieniło plany Hansiego Flicka. Pierwotnie Niemiec zamierzał przeprowadzić obowiązkowy trening o godz. 12:30. Ostatecznie postanowił nie zmieniać harmonogramu, ale w zajęciach mieli wziąć udział tylko piłkarze niezbyt obciążeni w ostatnich tygodniach. Znaczna część zawodników miała zostać w domach, by odpowiednio się zregenerować. W tym gronie znaleźli się Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. Bramkarz miał za sobą kolejne rozegrane spotkanie, a napastnik miał skorzystać z okazji do odpoczynku, by być w pełni gotowym na weekendowe starcie z Sevillą. Jak poinformował portal "Jijantes", Polacy znaleźli się w grupie "buntowników", którzy pomimo braku obowiązku pojawili się na treningu. Poza nimi na dodatkową jednostkę ćwiczeniową zdecydowali się Jules Kounde, Ferran Torres, Gavi, Alejandro Balde, Inigo Martinez, Andreas Christensen, Eric Garcia, Ronald Araujo, Dani Olmo, Raphinha oraz Frenkie de Jong. Każdy kibic "Blaugrany" wie, że Hansi Flick potrafi docenić dodatkowy wysiłek, więc Polacy z pewnością zapunktowali u przełożonego. Wicemistrzowie Hiszpanii do gry wracają już w niedzielę 9 lutego. O godzinie 21:00 zmierzą się na wyjeździe z Sevillą FC.