Robert Lewandowski Polskę opuścił w lipcu 2008 roku. Wówczas zamienił Lecha Poznań na Borussię Dortmund i przeniósł się do Niemiec. To z pewnością był ryzykowny ruch, bo Polak nie należał raczej do zawodników, którzy oceniani są za mocnych fizycznie. Po zmienieniu miejsca zamieszkania i pracy, zmieniła się także jego sylwetka. Lewy bardzo wyraźnie przybrał na masie mięśniowej i z czasem stał się wręcz dla wielu ideałem tego, jak powinien być zbudowany napastnik. Kosmiczny wynik Realu Madryt. Pierwszy taki klub w historii, absolutny rekord Dzięki temu w Niemczech osiągnął niezaprzeczalny sukces. Zarówno w Borussii Dortmund, jak i Bayernie Monachium jego imię i nazwisko zapisane jest złotymi zgłoskami. Tak naprawdę do pełni sukcesu zabrakło tylko zdobycia Złotej Piłki. Tę pewnie dostałby w 2020 roku, gdy był niewątpliwie najbardziej decydującym piłkarzem "Dumy Południa" w marszu po potrójną koronę i zdobycie pierwszej w swojej karierze Ligi Mistrzów. Plebiscyt na najlepszego piłkarza świata niestety wówczas odwołano, a szansa na Złotą Piłkę prawdopodobnie bezpowrotnie przepadła. Lewandowski daleko w tyle. Idol na pierwszym miejscu Niemniej jednak "Lewy" z pewnością zostanie zapamiętany, jako piłkarz, który seryjnie bił kolejne rekordy bramkowe i był być może najwybitniejszym w historii całej niemieckiej Bundesligi. Obecnie jest także trzecim najlepszym strzelcem w historii Ligi Mistrzów. To wszystko wystarczyło tylko na 18. miejsce wśród najlepszych zawodników w XXI wieku, a przynajmniej na takiej lokacie obecnego kapitana reprezentacji Polski sklasyfikowali dziennikarze cenionego amerykańskiego portalu "ESPN". Dzieje się wokół Szczęsnego. Probierz już wszystko wie. I ogłasza "Lewandowski jest jednym z najbardziej systematycznych i błyskotliwych technicznie napastników w całym XXI wieku. Na zawsze zostanie zapamiętany z tego, jak sprawił, że Pep Guardiola wyglądał, jak pijany romantyk, po pięciu golach w dziewięć minut w meczu z Wolfsburgiem w sezonie 2015/2016. Lewandowski i Bayern zdominowali Bundesligę przez całe osiem lat pobytu Polaka w Monachium. Lewandowski dzięki swojej technice prawie imitował logo Bundesligi" - czytamy w uzasadnieniu. Spójrzmy na to, kto znalazł się przed Robertem Lewandowskim. Z ofensywnych zawodników Polak wyprzedzili oczywiście Leo Messi i Cristiano Ronaldo, którzy zajęli dwa pierwsze miejsca. Poza tą dwójką przed "Lewym" znalazł się Karim Benzema (miejsce 16 przyp. red.), Zlatan Ibrahimović (miejsce 11 przyp. red.), Ronaldo Luis Nazario de Lima (miejsce 9 przyp. red.) oraz wielki idol naszego snajpera, a więc Thierry Henry, który zajął ostatnie miejsce na podium. O ile w przypadku Benzemy i Nazario kontrowersji nie ma, bo, obaj zdobyli Złotą Piłkę, o tyle w przypadku Ibrahimovicia pole do dyskusji wydaje się być ogromne.