FC Barcelona w znakomitym stylu weszła w nowy sezon na hiszpańskich boiskach. "Duma Katalonii" latem przeszła szereg zmian, na czele z tą najważniejszą. Xaviego na stanowisku trenerskim zastąpił bowiem Hansi Flick. Niemiecki szkoleniowiec był zapowiedzią zupełnie innej gry, ale także samego przygotowania do meczów. Już mówi się, że poziom fizyczny zespołu jest zdecydowanie wyższy, niż to miało miejsce za czasów hiszpańskiej legendy. Polska walczy o wielki turniej, a tu takie wieści. To może być mocny cios Ten efekt świeżości widoczny był od początku na murawie. "Blaugrana" rywalizację o tytuł w hiszpańskiej La Liga rozpoczęła w stylu wybitnym, wygrywając pięć meczów na pięć możliwych. Później przytrafiła się bolesna wyjazdowa wpadka z AS Monaco, na otwarcie nowej ery Ligi Mistrzów. Odwrócenie nastrojów przyszło błyskawicznie, a przed drugą ligową kolejką zreformowanej Ligi Mistrzów znów przydarzyło się potknięcie, tym razem w La Liga z Osasuną w ósmej kolejce. Lewandowski największą gwiazdą. Okładka dla Polaka Poprawa nastrojów musiała przyjść w Lidze Mistrzów, do Katalonii we wtorkowy wieczór przyjechało szwajcarskie Young Boys Berno z Łukaszem Łakomym w składzie. Z kolei w zespole z Barcelony od początku grał znajdujący się w bardzo dobrej formie Robert Lewandowski, a na trybunach siedział Wojciech Szczęsny. Swój wieczór miał w tym przypadku właśnie napastnik reprezentacji Polski, który otworzył bramkowe konto w tym sezonie Ligi Mistrzów. Snajper "Blaugrany" otworzył wynik meczu, zmieniając trajektorię lotu piłki po strzale Raphinhi. Piłka leciała poza światło bramki, ale Polak, jak rasowy lis pola karnego, zmienił jej tor lotu i wbił futbolówkę do siatki. Już w 8. minucie spotkania "Lewy" miał swojego 95. gola w historii występów w tych prestiżowych rozgrywkach. Zaraz po rozpoczęciu drugiej części spotkania kapitan naszej kadry kolejny raz znalazł się tam, gdzie spadła piłka i z bliska wpakował futbolówkę do siatki, podwyższając wynik na 4:0. Zieliński w pierwszym składzie i Inter gromi. Cztery bramki, miażdżąca przewaga Europejska Unia Piłkarska nie wybrała jednak Polaka na piłkarza meczu, ten tytuł trafił do Raphinhi, który strzelił gola i asystował. Hiszpanie podzielili się w wyborze bohatera tego spotkania. Katalońskie "Mundo Deportivo" swoją okładkę oddało właśnie Brazylijczykowi, a konkurencyjny "Sport" postawił na wybór Lewandowskiego i to właśnie naszemu gwiazdorowi oddał swoją okładkę, dodając wymowny podpis "Ligomistrzowy pogrom". "Sport" bardzo wysoko ocenił występ Lewandowskiego, dając mu notę osiem w skali 1-10. "Dwa kolejne gole od środkowego napastnika w rozgrywkach, w których jest jednym z najlepszych strzelców. W tym sezonie ma ich już łącznie dziewięć. Goleador" - napisano w uzasadnieniu [WIĘCEJ TUTAJ]. Teraz przed FC Barceloną ostatni mecz przed przerwą na reprezentację. "Duma Katalonii" w niedzielę 6 października zmierzy się z Deportivo Alaves w wyjazdowej rywalizacji i będzie chciała przypieczętować pierwsze miejsce w La Liga, a Robert Lewandowski poszuka kolejnych bardzo cennych goli w walce o tytuł króla strzelców hiszpańskiej ekstraklasy.