Dyrektor sportowy Lecha Poznań Marek Pogorzelczyk twierdzi, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona: - Oferta Borussi jest coraz bliższa tej, której oczekujemy. Trochę jednak jeszcze brakuje. Inny ważny działacz Lecha powiedział nam jednak anonimowo, że sprawa jest praktycznie przesądzona: - To pewne na 99,99 procent. My już się z Borussią porozumieliśmy, teraz musi jeszcze to zrobić Robert. Lech chciał za Lewandowskiego pięć milionów euro. Właściciel "Kolejorza" Jacek Rutkowski zapewniał, że całość środków pozyskiwanych z transferów zostanie przeznaczona na działalność klubu. Miejsce Lewandowskiego oraz odsprzedanego zimą do Omonii Nikozja Hernana Rengifo zajmą dwaj inni napastnicy. - Zdajemy sobie sprawę, że może być bardzo ciężko zastąpić Roberta, bo on wyrobił sobie pewną renomę. Ciężko też będzie znaleźć za mniejsze pieniądze piłkarza tej klasy, bo gdyby było łatwo, to Borussia już by to zrobiła. Chcemy jednak pozyskać napastników, którzy od razu wskoczą do kadry - zapowiada dyrektor Pogorzelczyk. Ich nazwiska mają być znane już w przyszłym tygodniu. Za to w najbliższych dniach piłkarzem Lecha ma zostać skrzydłowy Korony Kielce Jacek Kiełb. On ma być jednak następcą Sławomira Peszki, jeśli pomocnik Lecha zdecyduje się na transfer do zachodniego klubu. Jeśli nie - o miejsce na prawej pomocy powalczą obaj. Andrzej Grupa, Poznań