Robert Lewandowski odejdzie za "marne" pieniądze już latem? To możliwe! Michał Białoński, Interia: Jak się zaczęła pańska miłość do "Dumy Katalonii"? Zbigniew Kumidor, sympatyk FC Barcelona, jej pięciokrotny tłumacz podczas wizyt w Polsce: Nie chciałbym o sobie rozmawiać, bo to w tej chwili nieistotne. W 1979 r. Barcelona zdobyła Puchar Zdobywców Pucharów. Miałem wówczas 18 lat. Zdecydowałem się na podróż do Barcelony. W czasach żelaznej kurtyny było to prawie niemożliwe, ale sympatia do klubu spowodowała, że pokonałem wszelkie przeszkody. Udało mi się na Camp Nou zrobić wspólne zdjęcie z Barceloną. Zasłonił mnie Carles Rexach, słynny później trener, pomocnik Johana Cruyffa, a dwóch piłkarzy podnosi mnie na barki. Zdjęcie-marzenie. O takim zdjęciu z piłkarzami mogłem tylko pomarzyć, tymczasem doszło do niego zupełnie przypadkowo. W jaki sposób? - Ówczesny wiceprezes klubu, już świętej pamięci Joan Casals, gdy zobaczył, że miałem na sobie wdzianko zrobione przez mamę, w biało-czerwonych barwach, z napisem "Polska kocha Katalonię", to zaprowadził mnie na Camp Nou i przedstawił piłkarzom. Można powiedzieć, że stanowiłem forpocztę dla tysięcy Polaków zakochanych w Dumie Katalonii. Edward Gierek dawał już paszporty, 150 dolarów w kieszeni i można było jechać. Czy latem, w roli nowego piłkarza, pojedzie do Barcelony Robert Lewandowski? Czy klubowi i piłkarzowi taki mariaż wyszedłby na dobre? - Przede wszystkim bardzo bym chciał, jako sympatyk Barcy i pięciokrotny jej tłumacz podczas wizyt w Polsce. Jedno wielkie marzenie, o wspólnym zdjęciu z piłkarzami Barcy na Camp Nou udało mi się zrealizować 43 lata temu. Teraz mam drugie: by Barcelona przyjechała do Polski z Lewandowskim na mecz Ligi Mistrzów i zmierzyła się w nim z polskim klubem. Ktoś powie, że to marzenie ściętej głowy? Ja uważam, że również ono się może zrealizować. Byłby to siódmy występ Barcelony w Polsce, w europejskich pucharach, a pierwszy z Polakiem w składzie. Szczęśliwa "siódemka". Czytaj także: Lewandowski porozumiał się z Barceloną? Tak negocjował z Bayernem Faktycznie, nie jest to nierealne. Może się nawet zdarzyć, że rywalem Barcy będzie były klub Roberta - Lech Poznań. - To prawda. Barcelona grała już z Lechem, Legią, GKS-em Katowice i z Wisłą Kraków, towarzysko także z Lechią Gdańsk. Żaden inny wielki klub tak często nie gościł w Polsce. Oczywiście cały czas musimy operować przy użyciu "jeśli" i "gdyby", ale faktycznie, szanse na taki transfer istnieją. Robert na pewno kieruje się względami finansowymi, ale myślę, że przede wszystkim kieruje się zamiarem podboju innej ligi niż niemiecka. Na dodatek Barcelona oferuje mu trzyletni kontrakt, a na tak długi nie chce się zgodzić przecież Bayern. Trzy lata, to nie jest mało. Padają też niemałe kwoty za ten kontrakt i pamiętajmy też, że to kwoty netto. W Niemczech lwią część kontraktu Roberta pochłaniają podatki. Sky Sports podał, że w trzy lata w Barcelonie Lewandowski może zarobić bawet 40 mln euro. - Odejdźmy jednak od kwestii finansowych. Robert z pewnością nie kieruje się przede wszystkim nimi. Zapewne wraz z żoną Anną biorą pod uwagę miasto, a Barcelona to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. Oferuje świetny klimat, znakomite do życia. Plaża, morze, kafejki. Jeśli minie pandemia, wróci też zbliżenie piłkarzy do socios, do kibiców. Bardzo łatwy do opanowania język. Jestem przekonany, że po trzech miesiącach Robert będzie mówił po hiszpańsku! Kataloński jest nieco trudniejszy. Na początku będzie mógł się porozumiewać po angielsku. Szybko złapie kontakt z kolegami w szatni i z kibicami. Sporo do powiedzenia przy ewentualnej przeprowadzce do Katalonii będzie miała małżonka Roberta. Państwo Lewandowscy lubią słońce, mają posiadłość na Majorce. - Pojawiały się oferty dla Roberta z Realu. Madryt to jest też Hiszpania, ale jednak inna jej część. Tam nie ma morza, ani tych pięknych wzgórz na czele z Mountjuic, z których widać prawie koniec świata, ujmując metaforycznie. Barcelona to przepiękne miasto! Państwo Lewandowscy byli na pewno już nie raz i w Madrycie i w Barcelonie, mogli sobie porównać. Jeśli prezydent Laporta, z którym miałem okazję się poznać w okresie świetności Barcelony, rozmawia o transferze Roberta z jego menedżerem Pini Zahavim, to już sporo znaczy. Hiszpańscy dziennikarze donoszą, że Lewandowski ma już za sobą rozmowę z trenerem Xavim, który mu nakreślił projekt budowy drużyny z nim w składzie i Robert miał zapalić zielone światło do formalizowania transferu z Bayernem. - Kataloński "Sport", który jest dobrze poinformowany, podobnie "Mundo Deportivo", a oba dzienniki wiedzą prawie wszystko, umieścił dziś na okładce Lewandowskiego, z tytułem "Acuerdo con Lewandowski", czyli porozumienie z Lewandowskim. W tekście "Sport" powołuje się na doniesienia z Polski, ale sam fakt zrobienia z tego okładki, również sporo mówi. "Mundo Deportivo" potwierdza, że Lewandowski jest opcją transferową dla Barcelony. Trzymam kciuki, aby ten transfer doszedł do skutku. Ludzie w Katalonii są zakochani w piłce. Jeśli zobaczą, że ktoś lubi Katalonię, to trzykrotnie sympatii i serca oddają. Wiem to po sobie. Dlaczego Robert miałby się tam nie przeprowadzić? Skoro są rozmowy, okładki w gazetach, to coś to znaczy. Nieprzypadkowo dzisiaj "Mundo Deportivo" przypomina słowa Messiego o tym, że Robertowi należała się "Złota Piłka". Gazeta użyła ładnej metafory: "Lewandowski ma 33 lata, ale też świetną mentalność i osobowość. Jest profesjonalistą w każdym calu, dbającym o formę 24 godziny na dobę, również poprzez dietę". Hiszpanie wskazują, że dzięki dobremu prowadzeniu się biologiczny wiek Roberta jest niższy od tego, który wynika z metryki. Czyli te negocjacje z Barceloną niekoniecznie muszą oznaczać grę Zahaviego z Bayernem o nowy kontrakt? - Oczywiście, że nie. Rozmawiał: Michał Białoński, Interia