Cezary Kucharski latami reprezentował interesy Roberta Lewandowskiego. Był blisko nie tylko jego spraw zawodowych. Zbliżył się również do rodziny piłkarza. Dziś zażyłość obu panów należy już do przeszłości. Są skonfliktowani, a ich spory zakończyły się w sądzie. Proces trwa. Tymczasem menedżer udzielił "Przeglądowi Sportowemu Onet" wywiadu, w którym bardzo dużo miejsca poświęcił swojemu byłemu podopiecznemu. Nie szczędzi pod jego adresem gorzkich słów. Wyraził m.in. swoje zdanie na temat "afery premiowej" z mundialu w Katarze. Według niego "Lewy" i najbardziej doświadczeni zawodnicy reprezentacji Polski zażyczyli sobie po 3 miliony złotych z rządowych pieniędzy, o których przed wylotem na MŚ mówił premier Mateusz Morawiecki. Potem mieli zejść w negocjacjach do 2 mln. Nie bardzo wierzy też w szczerość przeprosin kapitana "Biało-Czerwonych". Anglicy niepokojąco o kontuzji Lewandowskiego. Nie brzmi najlepiej. "Musiał grać w specjalnym pasie" Robert Lewandowski przeprosił po aferze. Cezary Kucharski: "To nie były słowa płynące z serca" Tuż przed meczem z Czechami w ramach eliminacji do Euro 2024 Robert Lewandowski spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Na wstępie odniósł się do "afery premiowej", która wróciła po głośnym wywiadzie Łukasza Skorupskiego. "Niektóre rzeczy dziennikarze napisali prawdziwe, niektóre nie. Zaczęły się kłótnie między nami, rozmowy z trenerem. Tak trochę nakręcaliśmy się już wszyscy w ekipie, tak szczerze ci powiem: premia, premia, kiedy premia?" - wspominał bramkarz Łukaszowi Olkowiczowi. Co na to "Lewy"? "Chcę przeprosić kibiców, że jako kapitan nie powstrzymałem we właściwym momencie wydarzeń, które przeobraziły się w 'aferę premiową'. Ta sprawa od początku nie była dla nas poważna i realna, żeby dostrzec, że tak naprawdę nawet nie powinniśmy rozmawiać na ten temat. Wiem, że to nie jest wytłumaczenie. Mieliśmy kilka sytuacji, żeby przerwać dyskusje, zamknąć temat. Nie zrobiliśmy tego. To był błąd. Zdajemy sobie sprawę, że można to było wszystko inaczej załatwić, ale też za to zapłaciliśmy cenę" - powiedział kilka tygodni temu. Według Kucharskiego jego przeprosiny były... nieszczere. "To nie były słowa płynące z serca, tylko z wyrachowania i zaaranżowane pod publiczkę. Został wręcz zmuszony do tego. Nie miał przekonania, że tak należy zrobić. Od razu widziałem, że to nie są jego słowa z serca, bo czytał z kartki" - stwierdził bezwzględnie agent piłkarski. Na sugestię, że być może spowodowane to było nerwami, zareagował śmiechem. "Ha, ha, ha. Denerwował się... Gra w reprezentacji od kilkunastu lat. Jasne, może się denerwował... Wiesz, z czego to wynikało? Wiedział, że został publicznie przyłapany na kłamstwie i znalazł się w niewygodnej pozycji. Stąd te nerwy" - mówił. I podsumował: Sukces Kucharskiego w sporze z Lewandowskim. Były agent może nieźle zarobić