Kucharski zmienił strategię działania. Od początku otwartego konfliktu z Robertem Lewandowskim konsekwentnie unikał oficjalnych wypowiedzi. Dopiero po zatrzymaniu prze stołeczną policję - i usłyszeniu zarzutów z zagrożeniem trzema latami odsiadki w tle - zaczął rozmawiać z mediami. Powodem aresztowania 48-letniego menedżera jest domniemanie szantażu, jakiego dopuścić miał się wobec Lewandowskiego, którego karierę pilotował przez blisko dekadę. Układ miał być klarowany: 20 mln euro w zamian za nieujawnianie rzekomych oszustw podatkowych napastnika Bayernu. - Nigdy nie szantażowałem Roberta Lewandowskiego, nigdy nie domagałem się takiej kwoty. Zarzuty i to, co się dzieje wokół mnie, to piramidalna bzdura. Jestem niewinny i wkrótce to udowodnię - mówi Kucharski w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej". Sęk w tym, że światło dzienne ujrzało nagranie rozmowy, jaka między niedawnymi wspólnikami odbyła się w jednej z warszawskich restauracji na początku bieżącego roku. Słychać wyraźnie słowa Kucharskiego odnoszące się do wspomnianych 20 mln euro: "Tyle jest jakby warty myślę twój spokój, nie?".