Nikt już nie pyta o istotę sporu między Cezarym Kucharskim a Robertem Lewandowskim. Wszyscy zdążyli sedno sprawy poznać. Menadżer żąda od byłego podopiecznego 9 mln euro - z tytułu jego zdaniem zaległych rozliczeń - i przy okazji zwraca uwagę na rzekome oszustwa podatkowe wciąż czynnego piłkarza. Konflikt "żyje" w świetle dziennym od blisko dwóch tygodni. Dokładnie od dnia, w którym "Der Spiegel" opublikował obszerny materiał na temat domniemanych nieprawidłowości finansowych, jakich miał dopuścić się Lewandowski. W futbolowym światku sprawa takiego kalibru nie mogła przejść bez echa. - Szkoda, że panowie nie potrafią się dogadać między sobą i efekt jest taki, że teraz wszyscy żyjemy problemem najlepszego obecnie polskiego piłkarza - mówi w rozmowie z Interią były kolega Kucharskiego z drużyny narodowej, Piotr Świerczewski. - Przyznam, że czuję niesmak. Kiedyś Czarek był menadżerem Roberta i na nim się wypromował, co przecież wszyscy wiemy. Na żadnym innym piłkarzu, tylko na nim. I zarobił na nim dużo pieniędzy. A teraz wyciąga nagle brudy? Nie będę rozstrzygał, kto ma rację, bo nie jestem sądem. Ale głupio to wygląda. Obaj są znanymi postaciami w świecie futbolu.